niedziela, 12 stycznia 2014

Chapter 2

    To nie był mój dzień. Po pierwsze, wstałam o 8:40, a sztuka rozpoczynała się równo o 9. Po drugie, spotkałam znowu Louis'a Tomlinson'a. Po trzecie, miałam mieć sztukę trzy dni pod rząd, więc zobaczę go jeszcze jutro. Kurwa.
    Musiałam się spieszyć, co równało się z tym, iż wskoczyłam w pierwsze ciuchy, jakie wpadły mi w oko: luźny T-Shirt, czerwoną, wiosenną kurtkę w kratę, rurki i czerwone Vansy. Z powodu, że została mi tylko minuta, na skorzystanie z łazienki, byłam zmuszona umyć zęby Colgate Plax, wypluwając zawartość swoich ust przez okno.
    Sztuka rozpoczynała się za dwie minuty.
    - Bardzo dziewczęco, jak widzę. - usłyszałam za sobą głos i natychmiast go rozpoznałam, ponieważ przez niego, po moich plecach przeszły dreszcze, a krew zamarzła, w tym samym czasie jednak zawrzało we mnie. Odwróciłam głowę i ujrzałam jedynego w swoim rodzaju - Louis'a Tomlinson'a.
    Odwróciłam ponownie głowę w stronę okna i znowu splunęłam. Kiedy do mnie podchodził, usłyszałam jego śmiech.
    - Cóż za klasa - zauważył, pochylając się na ścianę, z dłońmi ukrytymi w kieszeni jego spodni, obok okna, które otworzyłam.
    Obdarował mnie swoim uśmiechem i, jeśli nie nienawidziłabym takich kolesi jak on, stwierdziłabym, iż jest uroczy. Ale ponieważ jest jak jest - nie mogę tego powiedzieć.
    Byłam zaskoczona jego dobrym humorem, jaki okazywał w moim towarzystwie. No, bo, poprzedniego dnia nie potraktowałam go za miło.
    - Oh, po prostu będę udawać, że jesteś tym krzakiem. - splunęłam na krzak, odpowiadając na jego pytanie. Uśmiech opuścił swoją twarz, ale tylko na krótką chwilkę, po czym ją podniósł tak szybko jak to było możliwe. - To dlatego, że nie możesz podrzucać mojej rzeczy bez żadnych płynów? - zapytał.
    Zmieszałam się na kilka sekund, ale niedługo potem uświadomiłam sobie, o czym mówił. Moja twarz przybrała wyraz obrzydzenia, ale szybko zdecydowałam się grać w jego grę.
    - Louis, jeśli miałabym przejść jakkolwiek blisko twojej rzeczy, jedynym moim marzeniem, jakie chciałabym zrealizować,  byłoby obcięcie ci jej. - powiedziałam, plując ostatni raz, zanim zamknęłam okno i oparłam się o ścianę w taki sam sposób jak on, zakładając ręce na piersi.
    Louis zachichotał i uśmiechnął się do ziemi. Musiałam przyznać, że wyglądał przyzwoicie, choć tak szczerze, to miałam takie zdanie o każdym chłopaku w szkole, więc prawdopodobnie to nic nie znaczyło. Nie! To absolutnie nic nie znaczyło.
    - Uwielbiam jak próbujesz mnie odrzucać. - odparł, uśmiechając się, kiedy podniósł na mnie wzrok. Hm?
   - Czekaj, czy ja dobrze zrozumiałam? Lubisz być odrzucany? - uśmiechnęłam się głupkowato, gdy usłyszałam to zdanie.
    Wywrócił oczami, w zabawny sposób.
    - Nie, po prostu dawno żadna dziewczyna mnie nie odrzuciła. Zapomniałem, jakie to uczucie. - Mhm, to sprawiło, że moja pewność siebie wzrosła.
    - Mogę wskrzesić to uczucie w każdej chwili. - kąciki moich ust uniosły się ku górze i spojrzałam na niego spod rzęs.
    Chłopak przechylił głowę na lewo i potrząsnął nią, gdy zaczęłam iść w stronę drzwi. Kiedy sięgnęłam do klamki, Louis ponownie przemówił.
    - Lorena, kiedy się w końcu poddasz? - byłam tym troszeczkę zaskoczona.
    - Poddać się?
    - Mnie. Zanim pozwolisz mi siebie pocałować, miną wieki.
   - Jeśli chcesz dostać całusa... - odwróciłam się i podeszłam do niego, po chwili stając przed nim. Pochyliłam się, a nasze usta dzieliły milimetry, jednak Louis nie ruszył się nawet o centymetr. Wpatrywał się to w moje usta, to w oczy, przestając oddychać. Musnęłam swoimi wargami jego policzek, robiąc sobie drogę do jego ucha - ... idź zapytaj się Jasmine. Zrobi dużo więcej niż to. - odparłam monotonnie, co całkowicie się różniło od mojego uwodzicielskiego tonu sprzed kilku sekund.
    Louis wypuścił sfrustrowany oddech, kiedy się od niego odsunęłam. Jeśli tym mu nie udowodniłam, że go nie chcę, to już sama nie wiem, co zrobić.
    Gdy na mnie spojrzał, jego oczy zapewniły mnie, iż nie ma zamiaru, w najbliższym czasie, się poddawać. Niewielki uśmiech zawitał na jego ustach.
    - W każdym razie, któregoś dnia, będziesz moja, więc się nie przejmuj.
    Przerwał moje myśli swoim westchnieniem.
    - Jak chcesz - uśmiechnął się.
    Oboje wiedzieliśmy, że właśnie od tego to wszystko się zaczęło.
    Podszedł do drzwi tak jak ja to zrobiłam minutę temu i otworzył je. Poszłam za nim, patrząc w dół, kiedy nagle na niego wpadłam. Dlaczego on nie idzie dalej?
    - Cholera - szepnął, a ja pochyliłam się, aby zobaczyć, o co chodzi, jednak nim zdołałam rzucić okiem na całą sytuację, Louis odchrząknął i zaczął mówić. - Profesor Dawson, ja, um... byłem... uhh - zaczął się jąkać, gdy przedostał się do klasy, a ja nadal szłam za nim, co okazało się być wielkim błędem, zważając na te całe wstrzymywanie oddechu przez zaskoczoną klasę, czy też wilcze gwizdy, które się pojawiły, kiedy weszliśmy razem.
    - Droga dla Tommo! - usłyszałam czyjś krzyk.
    - Odhacz ją ze swojej listy! - inny głos.
    - Szczegóły podczas lunchu, yeah? - kolejna osoba.
    Podczas tego wszystkiego, profesor Dawson nieudolnie próbowała przywrócić klasę do porządku.
    - Gówno, a nie morale. - usłyszałam jak jakaś dziewczyna tak mówi, a moje usta same otworzyły się,  formując literę "o". To było ewidentnie do mnie. I ku mojemu zaskoczeniu, także do Louis'a.
    - Zamknij się! Wszyscy się, kurwa, zamknijcie! - krzyknął szatyn, a klasa zamilkła, poza panią Dawson, która zaczęła mówić o złym języku.
    - Louis! Nie możesz tak mówić przy-
    Podejrzewam, iż chciała powiedzieć "przy niej" albo  "w obecności profesorów" albo coś, ale Louis jej przerwał, krzycząc:
    - Nie mów mi, co mam robić - był dosłownie przy jej twarzy. Profesor odskoczyła do tyłu, przykładając swoją dłoń do klatki piersiowej. Louis wyszedł z klasy, trzaskając drzwiami. Zostałam tylko ja, pani Dawson i zszokowana klasa.
    Profesor pochyliła się nad swoim biurkiem i poprawiła swoją koszulkę, po czym odchrząknęła.   
    - Więc, Lorena, jaki jest powód twojego spóźnienia? - to był pierwszy raz, gdy powiedziała do mnie po imieniu, z wyjątkiem pierwszego dnia szkoły, kiedy mnie spotkała. Nie byłam pewna, czy w ogóle je pamiętała.
    - Ja, uh, zaspałam. Nie byłam z-
    Chciałam po prostu powiedzieć imię Pana Wkurzonego, jednak przeszkodził mi w tym ktoś, kto mocno otworzył drzwi. Jakby ktoś się nie domyślił - był to Pan Wkurzony - we własnej osobie.
    Podszedł do mnie i chwycił mnie za nadgarstek. W zasadzie to wyciągnął mnie z klasy, a panią profesor obdarował wściekłym spojrzeniem.
    - Ona też idzie. - powiedział.
    Wyszliśmy z klasy, to znaczy, właściwie to zostałam, przez niego, porwana. Pociągnął mnie w dół korytarza, a moja złość chyba już doszła do tego stopnia, iż w każdej chwili mogła eksplodować. Zatrzymałam się i odchyliłam do tyłu, zatrzymując i jego. Prawie się potknął o własne stopy, co doprowadziło do tego, że mało brakowało, a wylądowałby na podłodze i w zasadzie - poleciałabym za nim. Na całe szczęście, złapał mnie zanim mój tyłek ucierpiał. To wszystko miało miejsce w niespełna 5 sekund.
    Stałam sfrustrowana. Jak na tak wczesną poranną godzinę, wydarzyło się już wystarczająco dużo.
    - Co, do cholery!? - odetchnęłam/krzyknęłam/wydarłam się na niego. Byłam zbyt wkurzona, by rozpoznać, co właściwie robiłam.   
    Kiedy zaczął się mi przyglądać, nadal mnie trzymając, zauważyłam w jego oczach złość. Jego uścisk wokół mojej talii się rozluźnił, a ja spostrzegłam, iż ściskam jego bicepsy, oczekując na jego odpowiedź.
    Zauważyłam w jego spojrzeniu zmianę, a chwilę później mnie puścił. Przez chwilę stał na przeciwko mnie, z rękoma założonymi na głowie, a następnie zaczął odchodzić. Zirytowana, poszłam za nim.
    - Louis, gdzie, do kurwy nędzy idziesz? - krzyknęłam, próbując go złapać.
    - Dlaczego cię to obchodzi? - odkrzyknął, nadal szybko idąc.
    - Ponieważ wyciągnąłeś mnie z klasy! Dlaczego to zrobiłeś?! - ponownie krzyknęłam, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że było to za głośno, niż powinnam była to zrobić.
    Louis zatrzymał się i odwrócił, po czym zaczął iść takim samym tempem w moją stronę. Tak, że stanęłam w miejscu i nieoczekiwanie się przeraziłam; co on robi?
    Gdy stanął przede mną, objął moją twarz i złączył swoje usta z moimi. Ta sytuacja i ten pocałunek były bardzo dynamiczne.
    Louis przygwoździł mnie ciasno do ściany, uniemożliwiając zareagowanie na to, w jakikolwiek sposób. Nie mogłam ruszyć głową, ani nogami; jedynie ramionami, ale były one przy nim bezużyteczne.
    Próbowałam myśleć o czymkolwiek innym, aby sprawić, by ten koszmar nie trwał za długo. Wkrótce potem, znalazłam rozwiązanie; biedny chłopak myślał, że się poddałam, więc przestał tak na mnie napierać.
    Moja ręka, w końcu, znalazła jego policzek, a kiedy byłam pewna, iż nie zranię siebie samej, zamachnęłam się tak, że mogłabym uderzyć Louis'a. I tak też  zrobiłam.
    Wydawało mi się, iż to poskutkowało; jego twarz odwróciła się o 90 stopni, a on sam przez parę sekund stał wmurowany w podłogę.
    Stałam na przeciwko niego, ciężko dysząc, podczas gdy on trzymał swoją głowę w takiej pozycji przez jakiś czas. Spojrzałam na niego, po czym się przeraziłam; jego wyraz twarzy był srogi, no i właściwie to się wcale nie poruszył. Jego dłonie nadal znajdowały się na mojej talii, a ciało przylegało do mojego, sprawiając jakby między nami nie było ani milimetra wolnej przestrzeni.
    Nienawidziłam go, naprawdę go nienawidziłam za to, co zrobił. Jeśli to było możliwe, to bardziej niż wcześniej. Byłam przestraszona. Byłam przerażona tym, co mógłby zrobić po tym jak go spoliczkowałam. Zapamiętać na przyszłość: zawsze uciekać z krzykiem, kiedy na horyzoncie pojawia się ten chłopak.
    Po dobrej minucie, w końcu wykonał jakiś ruch. Ruszył swoją szczęką, by pozbyć się odrętwienia, jak przypuszczałam. Odwrócił swoją głowę w stronę mojej twarzy, wpatrując się w przestrzeń. Jego wyraz twarzy się nie zmienił; brwi ułożyły się w dwie proste linie, a usta miał otwarte, zanim je zamknął, z haustem łapiąc powietrze.
    Kiedy odwrócił się do mnie i obdarował mnie spojrzeniem, wygląd jego twarzy nie zmienił się za wiele. Przyglądał mi się jakby ze łzami. Jego oczy ukazywały emocje. Wow.
    Powoli przesunął swoje dłonie z mojej talii i jedną z nich wykorzystał do dotknięcia mojego policzka. Oddech utknął mi w gardle, kiedy jego ręka zetknęła się z moją twarzą.
    Tylko tym jedynym razem, był to najdelikatniejszy dotyk, jakiego kiedykolwiek doznała moja twarz. Jego dotyk był taki, jakbym była najbardziej kruchym kawałkiem szkła, a on bał się, iż mógłby dotknąć mnie mocniej. Stałam, niepewna tego, co robił i czy wróci do tego brutalnego siebie.
    Kiedy jego palce przeszły pod moje ucho, gdzie znajdowało się moje najwrażliwsze miejsce, pogłaskał mój policzek, a ja pod wpływem jego dotyku zamknęłam oczy, cała drżąc. Ciało Louis'a nie napierało na mnie już tak mocno jak poprzednio, więc chłopak pochylił się, aby ponownie mnie pocałować.
    Sam jego dotyk sprawiał, iż miałam wątpliwości, czy byłam całowana przez tę samą osobę, co kilka minut temu. Nie miałam odwagi, by poruszyć swoimi wargami o jego, ponieważ całował mnie tak ostrożnie.
    Louis poruszył swoją głową w drugą stronę, więc całował mnie ze schyloną głową w lewo. Był leworęczny, a ja zawsze preferowałam pocałunki właśnie z tej strony, więc właściwie sprawiał mi przyjemność.
    Nadal nie byłam pewna, czy mam odwzajemnić jego pocałunek, a wtedy, Louis, odsunął się ode mnie, jednak pozostał naprawdę blisko mojej twarzy.
    - Przepraszam... byłem sfrustrowany... Musiałem to zrobić. - szepnął i połączył nasze usta ponownie.
    Tak szybko jak sobie uświadomiłam, co właściwie powiedział, skrzywiłam się i odsunęłam go od siebie.
    - Musiałeś to zrobić? Musiałeś próbować mnie zgwałcić?! - krzyknęłam, uderzając go w ramię. To musiało zaboleć mnie bardziej niż jego.
    - Lorena, nie-
    Zaczął, wyglądając trochę na spanikowanego, ale nie chciałam niczego od niego słyszeć.
    - Nie. To, co mi zrobiłeś, nie powinieneś był robić żadnej dziewczynie. - odparłam, czując, że oczy zaczynały mi błyszczeć. W końcu wyswobodziłam się z jego uścisku i pospiesznie wróciłam do swojej sypialni, gdzie przeczekam całą tą epokę.
    Idąc tam, oczyściłam swoje myśli, przywołując swoje postanowienie o tym, by uciekać z krzykiem, gdziekolwiek go zobaczę blisko siebie. Jakby pomyśleć, to właściwie myślałam o tym, by odwzajemnić jego pocałunek. Poddawać się jego urokowi. Być dla niego kolejnym numerem.
    Usiadłam na moim łóżku i zaczęłam o tym myśleć. Jak okropnie się czułam, podczas naszego pierwszego pocałunku. Coś w rodzaju tego, iż drugi mi się podobał. To pokazało mi różnice między dwiema stronami Louis'a. Stronie, której prawdopodobnie nigdy już nie zobaczę.


***
 Wiem, że niektóre zdania mogą być niezrozumiałe, za co przepraszam. Dlatego zawsze proszę o wyrozumiałość ;)
Jeśli  chcecie być informowane o nowych rozdziałach, zostawcie tutaj, albo w zakładce "informowani" swój username z twitter'a. I komentujcie, proszę. 
Co sądzicie o pocałunku? Louis powinien to zrobić, i czy Lorena dobrze zareagowała? Jak myślicie?

18 komentarzy:

  1. woww . on ja pocalowal . woww . jestem w szoku . i to duzym . nie spodziewalam sie . Lorena miala prawo tak zareagowac i mysle, ze dobrze zrobila . wyciagnal ja na sile z klasy , a pozniej przycisnal do sciany calujac . to logiczne , ze go uderzyla . nalezalo mu sie .

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm,moim zdaniem byl za agresywny za pierwszym razem ale potem było magicznie.czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem ok ;) Jestem ciekawa co się wydarzy. Informuj mnie, proszę, o następnych rozdziałach ---> @1Directionerka1 xx

    OdpowiedzUsuń
  4. To się stało tak szybko. Wow. Dopiero drugi rozdział, a tu już poważniejsza akcja.
    Bardzo mnie ciekawi, czy Louis tylko udaje takiego zdesperowanego, żeby ją przelecieć, czy naprawdę się w niej zakochał. Jak dla mnie pozostaje to wielką zagatką.
    Kocham cię za to tłumaczenie! Twój poziom, inteligencja, wokabulaż, elokwencja i erudycja powalają na każdym kroku! Nie martw się, naprawdę jest świetnie.
    Z niecierpliwością czekam na rozdział trzeci
    @roawrHarreh

    OdpowiedzUsuń
  5. boziuuuu kocham to opowiadanie
    @lovmy_malik

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero teraz zorientowałam się, że to się dzieje w akademiku. Zapłon mam świetny.
    Bardzo nie lubię tak zarozumiałych chłopaków, więc mam nadzieje, że taka uległość ze strony Loreny nie będzie się za często powtarzać. Do Lou wiele faktów nie dociera. Nie jest bogiem, ani panem świata i oby KTOŚ mu to udowodnił.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wooow. Podoba mi się i to bardzo. Cieszę się, że tłumaczysz to opowiadanie. Gdybyś mogła mnie informować - @JaZiemniak_
    Czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  8. wow , nie spodziewałam się pocałunku. TO opowiadanie jest świetne ♥ czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny, zajebisty, nfvdkjbvkjbskjbvk XD nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Na miejscu Loren też bym podobnie zareagowała.
    Czekam na nn <3 @Dreamer5512

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale się dzieje!
    Omg. Sama nie wiem co o tym myśleć xd
    Weź mnie uświadom :D
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. boże to wszystko dzialo się tak szybko :o to ff wgl nie jest przewidywalne masakra, ale tak genialne ze nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu @xhandsomexx

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale zajebisty rozdział! Te opowiadanie jest świetne! Cholernie Ci dziękuje, że je tłumaczysz! Kurwa ten plaskacz w twarz Tommo był genialny! Dobrze zrobiła! Niech nie myśli, że ten zakład będzie taki łatwy <3
    Dobrze Ci idzie tłumaczenie kochana. Moim zdaniem dobrze budujesz zdania i nie odczuwałam żadnego dyskomfortu.
    Ci bohaterowie są genialny. Każdy z nich przykuwa uwagę i nie powiem, ale zaczynam się wkręcać!
    Mam nadzieje, że szybko wrócisz z nowym rozdziałem <3
    ILY!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Woow zajbiste opowiadanie :D xx Fajna akcja xd I miło, że znajdujesz czas na tłumaczenie tego :) x O kolejnych rozdziałach mogłabyś mnie informować ? :) @Alexndra_BigHug

    OdpowiedzUsuń
  14. Serio zajebiste !! :) Dawno nie czytałam tak dobrego opowiadania :) xx Pozdrawiam
    @LuvNateBuzz

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebisty, mimo ze to dopiero 2 rozdział to juz kocham to ff
    fajnie ze to tłumaczysz xd
    Czekam nn

    @OfficialVici

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham to
    Jcrihjjfsugg pocałował ją! Giguckvduv

    OdpowiedzUsuń
  17. Aaaaaaaaaaaaaa! uwielbiam to eueygfweyfeucvycfif ♥ nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów ♥ @Bianka_x3

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow to jest dopiero drugi rozdział a już si w tym opowiadaniu zakochałam ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń