niedziela, 9 lutego 2014

Chapter 9

        Louis' POV
    Uwielbiałem środy. Pierwsze dwie lekcje miałem wolne, co nie zdarzało się w żaden inny dzień. Zazwyczaj spałem do 10:45, a kiedy dzwonił dzwonek po drugiej lekcji, mogłem wstać. Niestety, nie działo się to zbyt często, gdyż kilku chłopaków z mojej klasy lubiło spotykać się wcześnie rano. I jakimś cudem, także tam byłem.
    Siedzieliśmy przy drewnianym stoliku, na szkolnym boisku, pijąc colę. Wszyscy rozmawiali, z wyjątkiem mnie. Nadal byłem pół przytomny; w końcu była 9 rano.
    - Jak tam z Loreną? - jeden z chłopaków, Oliver, tak przypuszczałem, zapytał się, a ja odrzuciłem głowę w tył i spojrzałem na niego.
    - Hm? - odparłem oniemiały. Nie spodziewałem się takiego pytania. Zazwyczaj mówiłem im, jeśli zaliczyłem kogoś, ale nigdy nie rozmawialiśmy o dziewczynie.
    - Wygląda na to, że jesteście ze sobą.. blisko. - rzekł, przysuwając plastikowy kubek do swoich ust.
    Poruszyłem się na krześle, nie wiedząc, co powiedzieć.
    - Ona... nie jest taka łatwa. Muszę sprawić, aby mi ufała. - odparłem, wzruszając ramionami. W sumie, to była prawda.
    Oliver prychnął.
    - I nadal grasz?
    - Oczywiście.
    - Nie tak to wygląda.
    Zaskoczyło mnie jego stwierdzenie. Nie wyglądało to jakbym grał? W takim razie, do jasnej cholery, na co mu to wyglądało?
    - Co masz na myśli? - zapytałem się, marszcząc brwi.
    - Nic, tylko... Nigdy nie pracowałeś nad dziewczyną tak ciężko. Mam na myśli, nie tak długo.. może z tydzień albo coś, ale zazwyczaj poddawałeś się po dwóch dniach. Kurde, nawet po dwóch godzinach! - zaśmiał się Oliver.
    Spojrzałem na mój kubek, stojący na stoliku, naprzeciwko mnie. Tsa, to, co powiedział było prawdą, nigdy się tak nie starałem, kiedy chodziło o dziewczynę. Praktycznie, to w ogóle tego nie robiłem. Wkrótce po tym jak zauważyłem, że potrzebuje uwagi albo grała ciężką do zdobycia - poddawałem się. Nie potrzebowałem tego, aby jakieś idiotki mówiły, iż Louis Tomlinson ugania się za jakąś laską.
    Ale z Loreną... Sam nie wiem, było inaczej. Wiem, że miałem z kolegami ten zakład, ale mieliśmy taką niepisaną zasadę; jeśli dziewczyna zaczyna zachowywać się jak suka, zapominamy o niej. To wszystko. Nie mogłem powiedzieć, że Lorena taka była, ale powinienem już dawno z niej zrezygnować. Dlaczego tego nie zrobiłem? Dlaczego ona nadal zaprząta mi głowę?
    -  Myślę, że ktoś tutaj się zakochał i to nie ja. - mój inny kumpel, Leo, zaczął  się śmiać, a po chwili reszta do niego dołączyła.
    Skrzywiłem się.
    - Pieprz się. - pokręciłem głową, chichocząc, jak tylko mogłem.
    Ja zakochany... nie byłem zakochany od czwartej klasy, co było tym samym momentem, kiedy skończyłem używać słowa "zakochany".
    - Aw, nie martw się, Lou. Kiedyś musi przyjść ten pierwszy raz. - powiedział Leo, a ja zaśmiałem się w niedowierzaniu. Dlaczego nagle się zmienił w 40-letnią kobietę z pięciorgiem dzieci?
    - Hey, jak już mowa o pierwszych razach, to serio 'chodzi mi o ten pierwszy raz' - Rhys, jedyny blondyn w towarzystwie przy stoliku usiadł prosto, zanim dokończył. - A co, jeśli Lorena nigdy... - urwał i spojrzał na nas. Kiedy tylko uświadomiłem sobie, o czym mówił, skrzywiłem się.
    - Na pewno to robiła. - stwierdziłem dosadnie, kiedy upiłem łyk swojej coli. Trochę mnie zaskoczył, gdy jego brwi uniosły się ku górze.
    - Skąd możesz to wiedzieć? Nie dobrałeś się do jej majtek. - powiedział Rhys, a reszta wybuchnęła śmiechem. Ja tylko skinąłem sarkastycznie głową. - Naprawdę? Skąd możesz to wiedzieć? - zapytał ponownie, pochylając się nad stolikiem, a ja wzruszyłem ramionami.
    - Po prostu wiem. Widziałeś ją? Jest absolutnie piękna, kto by jej nie stuknął? - powiedziałem, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie. W sumie, to dla mnie była. Zaskakująco, moi przyjaciele nie wyglądali na tak przekonanych jak ja, kiedy patrzyli na mnie z szeroko otwartymi oczami.
    - Louis - zaczął dramatycznie Leo - powiedziałeś "piękna".
    Spojrzałem na niego, czekając na to, aby dokończył swoją myśl, jednak tego nie zrobił.
    - Więc?  - pokręciłem głową.
    - Nie powiedziałeś "gorąca".. powiedziałeś.... piękna.
    I dopiero wtedy uświadomiłem sobie, o czym on mówił. Ci kolesie nigdy nie słyszeli, abym mówił o dziewczynie piękna. Tak długo jak mnie znali, tak nigdy tego nie powiedziałem, prawie od dwóch lat. Nie pamiętałem ostatniego razu, gdy powiedziałem, że dziewczyna była piękna, tylko seksowna. To był jedyny przymiotnik, jakiego używałem, aby opisać dziewczynę i moi kumple także go używali.
    Jednak teraz mogłem powiedzieć, że Lorena była piękna i byłem prawie, kompletnie pewny, że moi kumple nie odczepią się ode mnie przez najbliższe dwa lata studiów, właśnie przez to.
    - Koooooleś - Zach, mój współlokator wyrzucił to słowo, po czym się zaśmiał.
    - Co? - zapytałem, czując się trochę niepewnie z tą sytuacją z Loreną.
   - Nie ma nic złego w lubieniu dziewczyny. Wiesz - ponownie powiedział Leo, wracając do 40-letniej kobiety z piątką dzieci - to właściwie jest trochę fajne.
   - A ona wygląda na taką, która mogłaby być dobrą dziewczyną, to plus. - dodał Zach, wzruszając ramionami. Okay. Woaah. To zachodzi za daleko.
    - Słuchajcie - zacząłem, wstając - Nie lubię Loreny. Dobrze wiecie, dlaczego spędzam z nią czas.
    - Co z naszą zasadą dwóch dni, Lou? - zapytał się Rhys - Zawsze się tego trzymałeś, dlaczego tego teraz nie robisz? Czy Lorena jest na to za piękna? - ostatnie trzy słowa podkreślił śmiechem. Wywróciłem oczami, wiedząc, co miało nadejść.
    Nie odpowiedziałem na jego pytanie, więc moi kumple za pewne myśleli, że się wkurzyli, więc zmienili temat. Ale nie byłem wkurzony. Nie odpowiedziałem na pytanie, ponieważ nie potrafiłem. Nie znałem odpowiedzi. Dlaczego nie trzymałem się tej zasady? Nie wiem. Dlaczego tak ciężko pracuję, aby zdobyć Lorenę? Nie wiem. Ale jedną rzecz wiedziałem na pewno; nie lubiłem jej. W ogóle. Nawet trochę.

*

    Kiedy dotarłem do amfiteatru 72, czułem jakby moje serce zaczęło szybciej bić, kiedy tylko pomyślałem o tym, że zobaczę ponownie Lorenę i znowu ją pocałuję. Do teraz, zawsze grałem podekscytowanego tą sceną tak tylko na pokaz. Ale po dzisiejszym poranku, kiedy moi przyjaciele namieszali mi w głowie z tymi ich nonsensami, byłem autentycznie podekscytowany myśląc o tym, że pocałuję Lorenę.
    Przeskanowałem swoim wzrokiem pokój, poszukując niskiej brunetki. Usłyszałem kilka "Siema/Hej Louis", ale nie poświęciłem im uwagi, kiedy w końcu zauważyłem Lorenę siedzącą na samym przodzie sali. Była odwrócona do mnie plecami, kiedy szedłem bokiem i usiadłem za nią.
    - Hej, piękna - szepnąłem jej do ucha, pochylając się nad stolikiem. Lorena odwróciła się do mnie, więc to samo zrobiła dziewczyna obok niej. Oczekiwałem, że będzie to Caitlyn, jednak była to dziewczyna, której nie znałem.
    - Hej, Louis. - odpowiedziała Lorena, wyrywając mnie z zamyślenia. Spojrzałem na jej uśmiechniętą twarz i to, w jaki sposób założyła kilka kosmyków swoich włosów, aby móc lepiej mnie widzieć.
    - Słyszałaś, co on powiedział? - postanowiłem zignorować dziewczynę, siedzącą obok Loreny, kiedy tylko zaczęła mówić do innej koleżanki.
    - Uh, jak tam? - zapytałem się, patrząc na książkę, którą trzymała.
    - Naprawdę nic. Dowiedziałam się, że zdałam dwa testy dziś rano. - uśmiechnęła się do i mnie, a ja nie potrafiłem nie odwzajemnić tego gestu.
    - To świetnie, kochanie. - odparłem szczerze, zanim dwie dziewczyny głośno zaczęło znowu mówić.
    - Serio? Piękna? - powiedziała dziewczyna z rudymi włosami, a ja westchnąłem zirytowany.
    - Moglibyśmy pójść gdzieś indziej? - zapytałem cicho, a Lorena zerknęła na dwie dziewczyny niedaleko niej.
    Wiedziałem, że wiedziała, dlaczego nie chciałem dłużej tam siedzieć.
    - Jasne - odpowiedziała i wstała, prostując swoją obcisłą bluzę. - Louis?
    Spojrzałem na nią. Uniosła swoje brwi ku górze i dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że gapiłem się na nią, a ona mnie przyłapała.
    - Widziałaś to? - powiedziała jedna z dziewczyn, od której chciałem być najdalej jak to było tylko możliwe - On się na nią perfidnie gapił! - dodała, a ta druga gorączkowo przytaknęła.
    Zacisnąłem swoją szczękę.
    - Chodźmy. - mruknąłem jak wstałem i pociągnąłem Lorenę na sam tył pokoju, blisko drzwi. Pociągnąłem ją na krzesło obok mnie, zanim przesunąłem swoje krzesło tak, aby te dwie dziewczyny mnie nie widziały.
    - Co ty robisz? - zapytała się mnie Lorena, chichocząc. Spojrzałem na nią. Uśmiechała się do mnie, właściwie to szczerzyła. Nie mogłem nic na to poradzić, więc szarpnąłem za tył jej szyi, ciągnąc ją w dół, tak, by móc ją pocałować. Kiedy to zrobiłem, czułem dziwnie spełniony; a kiedy odwzajemniła mój pocałunek, jej dłoń na moim policzku tylko to zaostrzyła.
    - Mam nadzieję, że wasza dwójka, tam na tyłach, ćwiczy do swojej sceny. - usłyszałem surowy głos naszej profesor, a kiedy Lorena zaczęła odsuwać się ode mnie, tylko do niej przywarłem, nie chcąc kończyć tego pocałunku. W końcu rozłączyłem nasze usta, kiedy spadłem z krzesła na podłogę.
    - Przepraszam, pani Dawson. - odparła Lorena, odchrząkając. Spojrzałem na nią, po czym wstałem. Patrzyła na swoje kolana, gdzie niespokojnie kręciła swoimi palcami. - Tak bardzo cię teraz nienawidzę. - mruknęła z rozbawieniem.
    Zachichotałem zakładając kosmyk włosów za jej ucho, aby móc lepiej ją widzieć. Nadal się rumieniła.
    - Nie sądzę - stwierdziłem z głupkowatym uśmieszkiem. Lori odwróciła swoją głowę do mnie, zerkając figlarnie.
    - Jestem pewna, że tak. - Lorena skinęła.
    Kątem oka zauważyłem, że Dawson się odwróciła, więc była do nas plecami, co dało mi szansę do pochylenia się i pocałowania ponownie Loreny. Trochę się wahała z odwzajemnieniem pocałunku, ale wkrótce potem moja dłoń na jej talii sprawiła, że się zrelaksowała i powoli mnie pocałowała.
    Nigdy wcześniej nie całowałem tak dziewczyny; powoli i nawet w jakimś stopniu romantycznie. Ale przez kilka powodów, lubiłem to; bez brutalności, pośpiechu. To było naprawdę odprężające i oboje mogliśmy korzystać z tego i właściwie to cieszyć się naszymi ruchami.
    Kiedy się rozdzieliliśmy, pozostałem blisko twarzy Loreny, stykając się naszymi czołami.
     - Nie - odpowiedziałem na jej wcześniejsze stwierdzenie - Ty mnie kochasz.
    Odetchnęła z uśmiechem.
    - Nie pochlebiaj sobie, Tommo. - klepnęła delikatnie mój policzek i wstała. Kiedy się rozejrzałem, uświadomiłem sobie, że nadszedł czas jej sceny z Evan'em.
    Oparłem się o siedzenie i obserwowałem jej ruchy na scenie. Była niezdarną dziewczyną, ale także mogła być łaskawa, kiedy sytuacja tego wymagała. Poza tym, uwielbiałem jej ciało; była taka szczupła, a moje ramiona idealnie pasowały do jej talii. Jej włosy i oczy. Nigdy nie byłem fanem ciemowłosych dziewczyn z ciemnymi oczami, ale nie chciałbym zmienić w Lorenie niczego; była piękna. Nie potrafiłem znaleźć odpowiedniego słowa, aby ją opisać, nawet "seksowna". Miała zabójcze ciało, oczywiście to był jeden z powodów, dla których przyjąłem zakład chłopaków. Jednak nie mogłem powiedzieć o niej, że była gorąca; to byłoby dla niej zbyt zwyczajne. A Lorena była wszystkim, ale nie nie była normalna.
    - Hej, było dobrze? - zaszczebiotała, wyciągając mnie z mojego marzenia, kiedy usiadła obok mnie.
    -  Hm? Oh, uh.. tak. W końcu powiedziałaś swoje wszystkie kwestie bez zająknięcia. - uśmiechnąłem się do niej, a ona odwzajemniła ten gest, nim zwróciła swoją uwagę na scenę, obserwując innych.
    Patrzyłem na nią kątem oka, oczekując niecierpliwie na to, aby wypowiedziano nasze imiona, więc wtedy mógłbym pocałować ją po raz kolejny. Nareszcie poczułem jak moje serce wyskakuje mi z klatki piersiowej, coś, czego nigdy nie czułem, podczas całowania innych dziewczyn. Musiałem się dowiedzieć, co takiego specjalnego było w Lorenie.
    - Widzę, że wasza dwójka jest już bardzo doświadczona - skomentowała Dawson jak całowałem się z Loreną. Nie mogłem nic poradzić na to, że zachichotałem w usta brunetki. Lorena wypuściła powietrze nosem, właściwie nie mogąc się śmiać. - Tylko pamiętajcie, aby mi podziękować, kiedy będziecie parą, jeśli już nią nie jesteście.
    Tym razem komentarz profesor wprawił całą klasę w śmiech, prawdopodobnie dlatego, że oni wiedzieli, jaki miałem stosunek do dziewczyn. W końcu odsunęliśmy się od siebie, podczas kiedy Lorena się śmiała. Wymusiłem uśmiech na swoich ustach. Bycie z nią, tak naprawdę, nie wyglądało na dokładnie w 100% niemożliwe w tamtym momencie. I właśnie to mnie najbardziej przerażało.
    Lekcja się skończyła 5 minut później, a Lorena poszła w swoją stronę, nawet się nie żegnając ze mną. Czy każdemu to właśnie robiła?
    - Lorena! - krzyknąłem. Odwróciła się do mnie, tak jak podejrzewałem. - Masz teraz zajęcia? - zapytałem, mając nadzieję, że nie miała, nawet jeśli miała. Nie miałem problemu z wagarowaniem, ale prawda była taka, że byłem szóstkowym uczniem, który uciekał z lekcji przez dziewczynę, z którą nawet się nie przespał; to było swojego rodzaju żenujące.
    - Mam, Louis. - odpowiedziała - Ostatnie dwie mam wolne.
    - Oh - powiedziałem, zanim spojrzałem na swoje stopy - Cóż, w takim razie, do zobaczenia jutro.
    Uśmiechnąłem się do niej, a ta skinęła, także się uśmiechając. Zaczęła iść w swoją stronę.
    - Hej, Lori? - zagadnąłem niepewnie, a kiedy się ponownie odwróciła w moją stronę, jej brwi uniosły się ku górze.
    - Tak? - zapytała, a kiedy nic nie powiedziałem przez kilka sekund, zmarszczyła swoje brwi. Powoli, zrobiłem krok w jej stronę, a później, zdeterminowany, pokonałem drogę do niej i pocałowałem ją. Na środku korytarza, gdzie znajdowało się 30 studentów. Była zaskoczona jak odwzajemniała mój pocałunek. Trzymałem swoje dłonie na jej szyi, kiedy jej położone były na moim torsie.
    To także było coś nowego; nigdy nie całowałem dziewczyny w miejscu publicznym. Właściwie to tylko publicznie z nimi rozmawiałem. Kiedy odsunąłem się od Loreny, zaskoczenie na jej twarzy było oczywiste, ale szybko odchrząknęła i wyprasowała dłonią swoją  koszulkę.
    - Pa, Louis. - powiedziała uśmiechając się lekko.
    Odwzajemniłem ten uśmiech; jej był zaraźliwy. Przyglądałem się  jak odchodziła, patrzyłem na jej falujące na wietrze włosy, kiedy opuszczała budynek. Kiedy zniknęła z zasięgu mojego wzroku, westchnąłem, wracając do rzeczywistości. W takich momentach jak ten, chciałem być taki jak Devon; chciałem potrafić dać dziewczynie to, czego potrzebowała od chłopaka, co sprawiałoby, iż byłaby szczęśliwa. Tak naprawdę, nie byłem taki w ogóle, za co dziękowałem Bogu.


***
Smutno mi, bo powiadamiam sporo osób, a tylko kilka komentuje ;(
jeśli do końca tygodnia nie będzie co najmniej 14 komentarzy, to nie dodam nowego rozdzialu. 

21 komentarzy:

  1. niezły rozdział, ale nie sądzę, żeby ten Twój szantaż był dobrym pomysłem.
    to znaczy, wiesz ile osób czyta tego bloga i naprawde komentowanie jest tak bardzo ważne? tym bardziej, że to tłumaczenie i nie potrzebujesz oceny ludzi z zewnątrz.
    aaaale, co ja tam wiem. mam tylko nadzieje, że jednak dodasz kolejny rozdział i będziesz miała zadowalającą ilość komentarzy

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwww Lou się zakochał awwwwww
    Lubię rozdziały z jego perspektyw.
    Czekam na następny
    @JaZiemniak_

    OdpowiedzUsuń
  3. wow,mam nadzieje że jej nie wykorzysta tylko pokocha.rozdział cudowny

    OdpowiedzUsuń
  4. dobra, wreszcie przeczytałam . yaay .x a więc tak , te dziewczyny , które dość głośno obgadywały Lorenę i Lou , to było dziwne. jeśli gadają o kimś za ich plecami mogły to robić dyskretniej, a nie , że ona i on ich słyszeli . ale cóż. jak widać Louis dobrze to wykorzystał , bo mógł pocałować Lorenę . dziwne, że zarzeka się , że jej nie lubi, a ewidentnie widać, że jest na odwrót. egh . chłopacy.. mam nadzieję, że jednak Lorena nie będzie aż tak naiwna, że wskoczy mu do łóżka, kiedy ten zacznie coś próbować. agh , gdybyś tylko dziewczyno wiedziała dlaczego on to robi .
    na pewno będziesz miała peeeełno komentarzy xx haha x nie mogę się doczekać następnego rozdziału . jestem cholernie ciekawa co będzie dalej .xx (:
    ilysm <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby Lou sie w niej nie zakochiwał, tylko grał dalej, bo wtedy będzie taka sama sielanka, jak w większości opowiadań. A co do komentowania to jak tak bardzo ci zależy, to moge ci zrobić spam, wtedy liczba na pewno cię zadowoli :))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie rozumiem czemu tak bardzo zależy Ci na komentarzach? Przecież wiesz po ilości wejść jak dużo osób to czyta. Nie potrzebujesz weny ani motywacji, bo to nie jest Twoje opowiadanie. Tyle osób powiadamiasz o nowych rozdziałach, więc wiesz że tłumaczenie tego nie idzie na marne. Niepotrzebny ten szantażyk ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. uhh... nawet nie wiesz jak ubolewam nad tym,że nie mam za bardzo jak komentować, bo mój telefon mnie nienawidzi. ;x
    ale odwalasz kawał dobrej roboty,a ja jestem ewidentnie zakochana w tej historii.
    Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sorry, że tak rzadko komentuje ale zazwyczaj jak dodajesz nowy rozdział to jestem na komórce, a posłuszna to ona nie jest ;P
    Lou się zakochał! Lou się zakochał!! haha
    Dzięki, że tłumaczysz to ff bo jest cudowne ;3 czekam na nn xx @Dreamer5512

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny! Nie mogę się doczekać następnego ;* lots of love x

    OdpowiedzUsuń
  10. jejkuuu , to jest świetne zjsdl;akj ♥
    Lou myślę że sie zakochałeś, nie ja tak nie myśle , ja to wiem xDDD jszkdlfjsa
    @Patricia_Whoo

    OdpowiedzUsuń
  11. omg uwielbiam to ff! Dzięki tobie nawet przeczytałam obydwie części po angielsku! Zrozumiałam piąte przez dziesiąte, ale zawsze coś? Tak czy siak, dziękuję, że to tłumaczysz! Odwalasz kawał dobrej roboty! xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju cudowna perspektywa Lou. I chyba ją wolę :-D Tylko końcówka troche podłamuje :-(
    Nie martw się Słońce :-* Uwilbiamy twoje tłumaczenie.
    Do następnego ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. jejciu ten rozdział jest taki... moje feels ;''') Lou może wkońcu przyzna się przed samym sobą że się zakochał xD @Larry_xx69

    OdpowiedzUsuń
  14. Oooo żeż kurwa! Ale zajebisty rozdział! Kurwa! Kurwa! Kurwa! KURWA KURWA KURWA KURWA KURWA KURWA KURWA KURWA KURWA! Ten rozdział jest mój ulubiony! Cały z perspektywy mojego zajebistego Louisa czy ja sie kurwa zakochałem? To mozliwe? TOMLINSONA! JEZU! Jego spojrzenie na świat jest niesamowite i mogłabym czytać je bez końca! Tommo zaskoczył mnie dzis swoim zachowaniem ,ale byl tak zajebiście uroczy! Kocham go takiego! To niesamowite! Fajnie czytac ze zmienia dla niej swoje przyzwyczajenia i zasady! :D aaaa Lori <3 Sorry ze pytam ale jak połączyć ich imiona?! :D Louis + Lorena? :D hahaha
    Świecie tłumaczysz! Wszystko czyta sie cholernie przyjemnie i nie czuje, ze to tłumaczenie. Mam wrażenie jakbym czytala jakies autorskie opo. Dobrze dobierasz slownictwo i budujesz zdania ;) ZAJEBISCIE ZE TO TLUMACZYSZ I TO TŁUMACZENIE JEST ZAJEBISTE! :D Danke!
    Aaa i KOMENTOWAC TO KURWA! BO JEST ZAJEBISTE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww dziękuję ci skarbie!;*
      Lourena - tak pisała autorka z tego co pamiętam xoxo
      Uwielbiam czytać takie komentarze<3

      Usuń
  15. Louis się zakochał! Ale się cieszę :) Jak dotąd to mój ukochany rozdział <3
    Czekam z niecierpliwością na następny.

    OdpowiedzUsuń
  16. Olać nie- komentujących!
    Jesteśmy my :)
    A rozdział jest OMFG NORMALNIEEEEE ONI SĄ RAZEM IDEALNI, GDYBY NIE TEN ZAKŁAD! ;)
    czekam na kolejny <3
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham to !!! Świetne ff :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Lou się zakooochał ,Lou się zakooochał, Lou się zakooochał! Wypiera się, ale wszyyyscyyy tooo wieeedząąą! :D
    Ach ten pocałunek na korytarzu, ach ach! Więcej takich akcji nie zaszkodzi :3
    Kocham to tłumaczenie, dziękuję, że chce ci się to robić :*
    Czekam na następny!
    @Irydda

    OdpowiedzUsuń
  19. No dobra, przyznam się z niechęcią, że na początku miałam mieszane uczucia co do Louisa. No bo tak, z jednej strony kocham go za to, że jest taki czarujący i zwyczajnie piękny (dokładnie, nawet nie chodzi o to, że seksowny, po prostu PIĘKNY), ale z drugiej... niesamowicie wkurza mnie z tym całym zakładem i nie oszukujmy się - totalną bezwzględnością. Inaczej tego nie można nazwać. Po tych dwóch rozdziałach jednak... Jezu, tak mi zmiękczył moje twarde serce, że chyba się popłaczę! Bo Tomlinson EWIDENTNIE się w niej zakochuje, lalalala :D No bo jak inaczej to wytłumaczyć/ Żebym nie wiem jak chciała, to nie zagram motylów w brzuchu i nie wiem, czy potrafi to nawet najlepszy aktor :P Widzę co prawda jego marne próby zaciągnięcia Loreny do łóżka (ŻAAAAAL, dobrze, że Caitlyn tam weszła), ale mam też wrażenie, że jemu to powolne zdobywanie dziewczyny się zwyczajnie podoba. I do tego Devon... czy mi się wydaje, czy on celowo powstrzymuje Lou przed przypuszczeniem ostatecznego ataku? Jeśli tak, to punkt dla Ciebie, kolo :D
    Lecę na ATAL i mam dla Ciebie newsa :D <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Jassne, Louis. Wcale nie lubisz Loreny. Uważaj, bo Ci uwierzę. Kogo on stara się okłamywać? Przecież on sobie tylko próbuje to wmówić, bo się boi poczuć czegoś więcej do dziewczyny, czyż nie tak właśnie jest?
    Wszystko zaczyna się robić takie pokręcone. Czytałam te zaległe rozdziały i widzę jak się zmienia jego postawa. Coś mi się wydaje, że oboje ucierpią przez ten zakład.
    Ale co mnie najbardziej dręczy, to to, że nie potrafię przekonać się do Lou. Choćbym nie wiem jak chciała. Nawet momentami Lori mnie denerwowała, na samym początku, ale teraz zaczynam ją lubić. A Lou, ech... Chyba wszystko psuje ta jego postawa i ten cholerny zakład. Mam nadzieję, że moje nastawienie co do niego się zmieni, ale to zobaczymy wraz z następnymi rozdziałami.

    Przepraszam, wiem, że miałabym już tutaj być wcześniej, ale wiesz jak to jest. Na szczęście jestem już na bieżąco :)
    Czekam na następny rozdział ;3

    KC xx

    OdpowiedzUsuń