niedziela, 9 marca 2014

Chapter 19

    - Lorena! Lorena, zaczekaj! - usłyszałam jego głos za sobą. Znowu.
    Zwolniłam, wzdychając i odwróciłam się, aby ujrzeć Louis'a, który biegł w moją stronę z uśmiechem na ustach. Nie zrozumcie mnie źle, był kochany, ale poza tym cholernie upierdliwy.
    - Louis, ja-
    Zaczęłam, kiedy stanął na przeciwko mnie.
    - Nie rób tego. Unikałaś mnie przez cały tydzień. Zrobiłem coś nie tak? - zapytał zbyt wesoło, by nawet spróbować się nie uśmiechnąć.
    Westchnęłam
    - Nie, Louis. Miałam dużo zadań domowych i musiałam się uczyć na moje końcowe egzaminy. - przymknęłam oczy na moment, myśląc o ostatnim tygodniu szkoły, którego każdy się obawiał.
    - Rozumiem - odparł Louis - Też się muszę uczyć, ale... Zawsze znalazłbym czas, żeby cię zobaczyć. - ostatnią cześć wypowiedział dość niezręcznie. Mogłam stwierdzić, iż pierwszy raz powiedział te słowa. Uśmiechnęłam się.
    - Myślę, że moglibyśmy... nie wiem, pójść razem na lunch. - zasugerowałam.
    Uśmiech na ustach Louis'a był bezcenny.
    - Z przyjemnością.
    Nie mogłam powstrzymać swojego uśmiechu. Jeśli mam być szczera, myślałam, że żartował tamtej nocy, gdy wyznał mi swoje uczucia bez słów, ale cholera... Na pewno udowadniał mi przez ten tydzień, że jestem w błędzie.
   - Więc - zagadnęłam, próbując jakoś przerwać tę ciszę, która zaczynała mi już ciążyć - Widzimy się po czwartej lekcji?
    Usta Louis'a uformowały się w wąską linię, a on dał mi skinienie.
    - Tak, ale mogłabyś przyjść do mojego pokoju? O 12 mam trening, więc będę spocony jak świnia.
    Zaśmiałam się, kiwając głową.
    - Jasne, Louis. Tak przy okazji, jak się czujesz? - wskazałam na jego ciało, nawiązując do żeber. Louis spojrzał w dół na sekundę, po czym uniósł swój wzrok na mnie.
    - Oh, to... Tak, jest lepiej. - skinął ponownie tak jak ja i wtedy, gdy miałam zamiar odejść, ponownie przemówił - Ale wiesz, byłoby fajnie, gdybyś mnie pocałowała, żeby przestało boleć. - zamrugał, a ja się zaśmiałam. Nie mogłam uwierzyć w to, że coś takiego opuściło jego usta.
    - Zapamiętam to. - odmrugałam mu, a kiedy ujrzałam jego głupi uśmieszek, odeszłam, kręcąc głową, na swoją kolejną lekcję. Co za naiwniak.
*

    Po czwartej lekcji poszłam szybko do swojego dormitorium, aby ujrzeć tam Caitlyn. Mimo, iż była biała, ciężko było mi uwierzyć, że nie była powiązana z Usain'em Bolt'em.
   - Jesteście razem? - zapytała niespodziewanie. Zatrzymałam się w miejscu na kilka sekund, aby przeanalizować jej pytanie. Louis i ja? Razem? Ale tak razem-razem?
    - N-Nie. - odparłam w końcu, gorączkowo kręcąc głową, a Caitlyn tylko wywróciła oczami. Typowe.
    - Tak, racja - uśmiechnęła się - Bo każda dziewczyna całuje chłopaków na korytarzu.
    - On mnie pocałował. - broniłam się, pamiętając ten poranek, kiedy na siebie wpadliśmy, a on nie mógł odejść bez pocałunku.
    -  Mówisz tak jakbyś go nie chciała.
    Wzruszyłam ramionami, gdy szukałam nowej koszulki.
    - Jest fajnie. Dobrze całuje.
    Caitlyn odrzuciła magazyn, który czytała, na podłogę, co sprawiło, iż na nią spojrzałam. Gapiła się na mnie?
    - Serio? - zapytała zszokowanym tonem - To jedyny powód, dla którego się koło niego kręcisz? Bo dobrze całuje? - zdumienie miała wymalowane na twarzy. Uwielbiam to słowo.
    - A mam jakiś inny? - wzruszyłam ponownie ramionami, zakładając bluzkę z nadrukiem i sprawdzając, czy niczego nie zapomniałam.
    - Oh, nie wiem, może dlatego, że ci się podoba? - zapytała Caitlyn, jakby to, czy lubię Louis'a było jakąś poważną sprawą.
    - No weź, Cait. - uśmiechnęłam się do niej - To Louis Tomlinson. Jeśli się w nim zakocham, sama się skażę.
    - Nie - jęknęła Caitlyn, sprawiając, iż się zaśmiałam - On ciebie też lubi!
    - Mhm - przytaknęłam sarkastycznie - A rano widziałam latające świnie. Pa!
    - Nie, Lorena, czekaj! - wybiegłam z naszego dormitorium i zmieszałam się w tłum, więc nie mogła mnie ujrzeć.
    Może to nie był zbyt dobry pomysł, gdyż przez całą drogę się śmiałam. To co powiedziała Caitlyn było dziwaczne. Wierzyłam w to, że Louis mógł interesować się dziewczyną, oh, definitywnie w to wierzyłam, ale żeby mógł zachować się romantycznie? Nie. To był powód, dla którego nie pozwalałam sobie się w nim zakochać; nie mogłam tego zrobić. Ale fajnie było z nim być i chciałam się z tego cieszyć jak tylko mogłam.
    Weszłam do budynku, gdzie znajdowało się dormitorium Louis'a i natychmiast poczułam, że ludzie się na mnie gapią. Czy to było dlatego, że mnie nie znali, czy też dlatego, iż dokładnie wiedzieli, kim byłam i dlaczego tam przyszłam; około 50 ludzi patrzyło na mnie.
    Rozpuściłam swoje włosy, które uprzednio były związane w kucyka i pozwoliłam im spaść na moją twarz, podczas, gdy każdy mi się przyglądał. To byłam ja, idąca za każdym razem tym korytarzem.
    Rozejrzałam się dokoła, a kiedy zauważyłam kilku ludzi, założyłam swoje włosy za ucho. Zapukałam w drzwi i czekałam przez chwilę, zanim zostałam wpuszczona do środka przez Zach'a.
    - Hej, wejdź. - odparł z uśmiechem. Nie musiałam wspominać, że ten pokój nadal wyglądał jakby był robotą szatana. - Sorry za ten bałagan. - mruknął i kopnął kilka książek, co mnie zaskoczyło.
    Ostatnim razem, gdy tu byłam, próbował żartować o tym, że do Louis'a przyszła dziewczyna, a teraz kopał książki z mojej drogi. Jak słodko?
    - Tsa, nie ma problemu? - powiedziałam, co raczej zabrzmiało jak pytanie. To tylko dlatego, że jego zachowanie mnie zmieszało.
    Zach uśmiechnął się do mnie.
    - Louis powiedział coś o Cailtyn mówiąc jemu coś o tym, że jesteś schludna... - uciął swoją wypowiedź, a ja uniosłam na niego swoje brwi; dlaczego się tak tym przejmował? - Możesz usiąść. Lou jest pod prysznicem.
    Po tych słowach poszedł do części podobnej do kuchni. Usiadłam tylko na łóżku Louisa i patrzyłam na niego; chodził w bokserkach i rozpiętej koszuli. Chciałabym powiedzieć, że ten widok sprawiał, iż czułam się niekomfortowo, ale...
    - Chcesz wody? - zapytał się Zach z butelką coli w swojej dłoni. Natychmiast zachciało mi się pić.
    - Tak, proszę. - uśmiechnęłam się, a on skinął głową, napełniając dwie szklanki po coli wodą i siadając obok mnie.
    - Więc - zaczął, a ja miałam przeczucie, iż to nie będzie normalna rozmowa. - Ty i Louis... - zatrzymał na chwilę, patrząc na mnie. Tylko przytaknęłam, niepewna tego, co miał na myśli.
    - No. - odparłam i spojrzałam na swoją szklankę. Co, ja i Louis? Mów, koleś!
    - Wygląda na to, że jesteście blisko - powiedział, a ja się trochę przeraziłam.
    - Um, my po prostu... się tak wygłupiamy. - wzruszyłam ramionami. Ku mojemu zaskoczeniu, Zach na mnie spojrzał, dziwnie o 60% bardziej zainteresowany niż poprzednio.
    - Serio? Po prostu się wygłupiacie? - wziął łyk wody. Obawiałam się, że Louis mógł mu powiedzieć coś na temat 'lubienia' mnie. Nadal ciężko było mi w to uwierzyć.
    - Cóż... jakby. Właściwie, to nie mam pojęcia, co robimy. - odpowiedziałam niezręcznie; nie chciałam być tutaj tą złą.
    - Mhm. - Zach skinął głową, a to mi naprawdę przypomniało o tym, co miało miejsce 10 minut temu, i o tym, że ona także mi nie wierzyła, dokładnie jak on. - Lubisz go? - zapytał niespodziewanie, a ja musiałam zastanowić się nad odpowiedzią przez kilka sekund. A co jeśli Louis mu powiedział? A co, jeśli powiem nie, a Zach powie to Louis'owi i to zniknie?
    - Um, on jest, on jest świetnym chłopakiem. - powiedziałam, a Zach spojrzał na swoją szklankę.
    - Więc tak? - przeniósł swój wzrok na mnie unosząc brwi ku górze, a ja przełknęłam ślinę. I co teraz!?
    - Tak m-myślę? - odparłam i ponownie to zabrzmiało jak pytanie.
    Zach zacisnął swoje usta i przytaknął. Cholera jasna, dlaczego ciągle przytakujesz?! Nie możesz zrobić czegoś innego!?
    - Gaz z twojej wody wyparuje. - mruknął jak wstał, a mi chwilkę zajęło to zanim uświadomiłam sobie, co właśnie powiedział. Przez minutę zapomniałam o naszej poprzedniej rozmowie i skoncentrowałam się na fakcie, że ktoś, kto ubrał fioletowe bokserki i koszulkę poplamioną kawą wiedział, co to znaczy "wyparować".
    Przysunęłam szklankę do ust, obserwując Zach'a jak przeszedł przez pokój. Naprawdę przypominał mi siebie; w przeciwieństwie do Louis'a, który bardzo wdzięcznie i płynnie się przemieszczał, Zach był wielką kulą niezdarności. Chciał przesunąć kilka książek  na podłogę, a niektóre z nich wypadło z jego rąk, reszta spadła za stół. Później, prawie utknął pod małym stolikiem, próbując je stamtąd wyjąć. Wtedy poczuł się sfrustrowany, ponieważ nie mógł tego zrobić, więc kopnął przypadkowy przedmiot na podłodze, co, niestety dla niego, okazał się być książką w twardej okładce.
    - Kurwaaaaa mać - warknął jak usiadł obok mnie. Cały czas go obserwowałam z otwartymi ustami; nawet ja nie byłam aż tak niezdarna.
    - Wszystko okay? - zapytałam poważnie, nadal nie wierząc, że to się wydarzyło przed moimi oczami. To było bardziej jak film.
    - Taaa, i tylko.. Ah, boli. - jęknął, gdy położył się plecach, na łóżku Louis'a, ja musiałam na niego spojrzeć; jego koszula była rozpięta, a on leżał i, cóż, wiesz, co mam na myśli.
    - Zach? - usłyszałam oddalony głos - Zach, przysięgam na Boga, jeśli znowu schowałeś moją bieliznę- oh.
    Louis pojawił się kilka metrów ode mnie i Zach'a, będąc tylko w ręczniku na jego biodrach. Spojrzenie na jego twarzy mówiło mi, że wcale nie był taki zadowolony z tego, co widział.
    - Co tutaj się dzieje? - zapytał, a jego oczy się zwężyły. Spojrzałam na Zach'a, który patrzył na mnie. Wzięłam głęboki wdech, aby zacząć mówić.
    - Cóż - odchrząknęłam - Powiedziałeś mi, żebym przyszła tutaj po czwartej lekcji, więc.. Przyszłam.
    Oczy Louis'a nadal były zwężone, nawet po tym jak powiedziałam mu prawdę. O co w tym wszystkim chodzi? Dzisiaj rano był wesoły, a teraz wyglądał jakby nie chciał, abym tutaj w ogóle była.
    - Racja. - odparł po krótkiej ciszy i poszedł do szafy, aby wybrać kilka ubrań, nawet nie zaszczycając mnie spojrzeniem. Wrócił do łazienki  i po minucie wrócił, ubrany. - Chodźmy. - powiedział i dosłownie wyciągnął mnie z łóżka, biorąc szklankę z mojej dłoni i kładąc ją na stoliku. Następnie opuściliśmy dormitorium. Gdy wyszliśmy, wziął moją dłoń i ścisnął dosyć mocno, nadal nie wyglądając na szczęśliwego.
    O co tutaj, do jasnej cholery chodzi?!

    Zach's POV
    Kiedy Lou zamknął drzwi, westchnąłem i spojrzałem, która była godzina. Miałem 30 minut zanim Louis wróci i zacznie na mnie krzyczeć, więc mogłem się dobrze przygotować.
    Wiedziałem, że powiedział mi, żebym się nie mieszał, ale Lorena była po prostu biedną dziewczyną. Nie zrozumcie mnie źle, byliśmy z Lou najlepszymi przyjaciółmi, ale zawsze nienawidziłem jego związków z dziewczynami. Zawsze je wykorzystywał, a ja musiałem udawać, że nie mam dość słuchania jego historii.
    To mi nawet nie przeszkadzało. Nie wiedziałem dlaczego, ale widząc jak długo prowadzał się z Loreną, przyprawiało mnie to o mdłości. I to był powód, dla którego zapytałem się jej, czy go lubi; aby zobaczyć, czy jest w tym aż tak głęboko. I wiesz co? Jest.
    Miałem jej powiedzieć o zakładzie. Nie wiedziałem kiedy, albo jak miałem to zrobić, ale po prostu musiałem. Przeszkadzało mi słuchanie płaczu dziewczyn w pustych klasach przez jedną, cholerną noc, i mogłem sobie wyobrazić, jak Lorena mogłaby zareagować po głupim miesiącu prowadzania się z nim. To nie była moja sprawa, ale jeśli miało to oznaczać, że mogłaby być dla mnie ostra na korytarzu, to trudno.





*******
OHHHH GOOOOD, UWIELBIAM TŁUMACZYĆ PERSPEKTYWĘ ZACH'A! POSZŁO MI TAK ŁATWO! I Z TEGO, CO PAMIĘTAM, CO KOLEŚ JESZCZE BĘDZIE MIAŁ DOŚĆ DUŻY UDZIAŁ W TYM FF:D
Moim zdaniem, Lori nie zrobiła nic złego, no poza tym, że zakochała się w złym kolesiu, ale cóż... Wracając jeszcze do Zach'a; myślicie, że powie wszystko Lorenie?
Miałam dodać jutro, ale nudzi mi się, więc poprawiłam parę błędów i proszę (:

16 komentarzy:

  1. Powie! Skoro tak stawia sprawę.
    Oby Lori go za to nie zabiła :D
    Już się nie mogę doczekać, co bd w kolejnym rozdziale :)
    Aaaaaaa! :D
    @TheAsiaShow_xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie nie powie jej w najbliższym czasie :c Louis wydawal się trochę zazdrosny o Lorene i Zacha :) w sumie to nie rozumiem go skoro mu sie podoba to niech zerwie ten zaklad! swietny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  3. adiuhfuih cxjejkuuuuuuuuu Zach czuje że namiesza XDDD Czekam na next XD

    OdpowiedzUsuń
  4. To że powie to jedno, cała sprawa w tym czy Lori mu uwierzy i co w takiej sytuacji zrobi Lou.
    Zastanawiam się na co zły jest teraz Tomlinson. Czy na to co zastał wychodząc z pod prysznica, czy na to, że Zach może go sypnąć.
    Cieszę się, że dodałaś szybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. A więc Zach, to na Ciebie czekałam cały czas :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Łooo Cudownee jest. :) Ciekawe kiedy Zach jej powie. I jak ogólnie ona się o tym dowie:D xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna Lori, tak mi jej szkoda... Myślę, że kiedy (jeśli) Zach jej wszystko powie, to ona się załamie, serio. To będzie największa drama tego opowiadania, jak sądzę, ale...
    Nie mogę się już doczekać! Wiem, że wtedy Louis też będzie cierpiał, ale mam troszeczkę dość tej ich sielanki. Wiem, że dopiero niedawno była jakaś mała drama, bo Lorena nie chciała się zakochać w Lou, ale, no wiesz, kocham kiedy dzieją się duże akcje między bohaterami.

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże kocham to tłumaczenie! ♥ Perspektywa Zach'a jest świetna i podoba mi się, że on tu jeszcze namiesza. Niby też trochę zły, no bo kumpel Tommo, ale to takie fajne,że matwi się o Lori. Boję się tylko co zrobi mu Tommo :) Może być ciekawie :D
    Lorena jest świetna. Widać, że dziewczyna zaczyna już czuć coś do Louisa i myślę, że co chwila to uczucie się zwiększa :)
    Zachowanie Tommo mnie jara :D to jak się stara, próbuje z każdej możliwej strony... uroczy :D Uwielbiam go w tym opowiadaniu :D
    Dobrze, że Ci się nudzi, bo mogę poczytać coś tak dobrego :))
    KOCHAM CIE ♥
    I czekam na next! ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. jdlkasjdklasjakdjs *o* ale fajny rozdział :D I tak jak mówiłaś mi na tt Zach wkońcu się pojawił z większym udziałem w akcji :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Czuję, że Zach wszystko wygada i Lori zrobi spruwę Lou i wszystko się posypie... Nieważne. Lubię Zach'a, nie wiem czemu, ale go lubię.
    Cieszę się, że dodałaś dzisiaj :D
    Coraz bardziej nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów, te ostatnie były takie abhffjgsdlkanbgalk,n nvbcvsadnvc bksvnxc
    Także ten, czekam na następny XD
    @JaZiemniak_

    OdpowiedzUsuń
  11. aaaaaa Zach pewnie jej wszystko wygada xD
    rozdział fajny , czekam na następny :) <3

    OdpowiedzUsuń
  12. ja tam w sumie czekam, aż to Lou się przyzna... i przeprosi w i ogóle... ale jakoś nie bardzo w to wierzę :P chyba Zach wszystko wygada :D
    Biedna Lori.
    @Irydda

    OdpowiedzUsuń
  13. Powinnaś mnie zabić, serio. Nie wiem, który raz to już powtarzam, ale po prostu nie wyrabiam się na zakręcie. Jednak JESTEM! I to jak zawsze zachwycona, co nie :D
    Więc... Okay, Louis zmienia się coraz bardziej. Właściwie nie mogę wyjść z szoku - z takiego sarkastycznego dupka w totalnie zakochanego kolesia, który nie może wytrzymać bez dziewczyny przez tydzień. I to ONA nazywa go upierdliwym? Nie wiem, ja bym była chyba najszczęśliwszą babką na świecie, gdyby do mnie doczepił się ktoś taki... ale to jest rzeczywistość fanficów, niestety :P
    I ZGADZAM SIĘ Z TOBĄ, JEZU, JAK MOŻNA PRZY NIM WYMIENIAĆ NAZWISKA STU AKTORÓW. Ja bym chyba mogła tylko mamrotać "Louis Tomlinson, Louis Tomlinson, Louis Tomlinson... Harry Styles" :D Taka ze mnie Harry's girl, cóż :P
    KURDE, A JAK ZACH JEJ POWIE? Wiem, że to zrobi, huhu. Z jednej strony popieram go, zwłaszcza, że nie zna sytuacji, a jest dobrym kolesiem i... w sumie to sama bym się z nim umówiła. Ale z drugiej wiem, że Louis naprawdę się zakochał i... Jezu, to tak skomplikowane, że czekam na kolejne rozdziały :D Kocham ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda, że tak późno znalazłam ten ff ;( jest świetny! Ty jesteś świetna! Uutorka też jest mega świetna! Uhuuuu, i założę się, że moje jutrzejsze wstawanie do szkoły tez będzie świetne! Ugh. Czekam na nn, dobranoc :3 breght.

    OdpowiedzUsuń