- Zabiję się. - jęknęłam, opadając głową na książkę, znajdującą się na drewnianym biurku. Na szczęście, chłodny wiatr nie pozwolił mi zasnąć na szkolnym boisku.
- Co ty w ogóle robisz? - zapytała się Caitlyn, zerkając do mojej książki. Podniosłam swoją głowę ku górze i w tamtym momencie zauważyłam jak jej oczy się szeroko otwierają - Angielski? Angielski? A ty co, masz problemy z gramatyką?
Posłałam jej piorunujące spojrzenie.
- Tak, Caitlyn, nie mogę powiedzieć co to jest. - warknęłam sarkastycznie. Obie wiedziałyśmy, że nie miałam żadnego problemu, byłam po prostu zmęczona.
- Aw, skarbie. - powiedziała, aby za pewnie mnie wkurzyć - Tam, ich, oni są.
Zaśmiałam się na jej kiepski dobór słów, czując jakby wszystko zdalnie mogłoby wywołać u mnie śmiech.
- Wal się. - odparłam ze śmiechem, zanim westchnęłam, kontynuując moją robotę.
I pomyśleć sobie, że na początku tygodnia byłam energetyczną kulką, która uderza w kręgle, oczekując tylko na moje egzaminy. A teraz, dwa dni później, byłam gotowa się poddać. Nigdy nie lubiłam śród.
Zaproponowałam, żebyśmy wyszły się pouczyć, ponieważ wewnątrz budynku, miałam swoje łóżko i mogło to wszystko zniszczyć. Ale nie, czułam, iż mogłabym zasnąć na drewnianej ławce, na której siedziałam właśnie tutaj. Gdyby nie było wiatru, teraz prawdopodobnie bym sobie pochrapywała.
- To twoja wina, wiesz o tym. - mruknęła Caitlyn, jedząc swojego pączka. - Mogłaś coś sobie zostawić na sierpień albo nawet wrzesień, ale oh nie, jestem Lorena Cloe i muszę zaliczyć wszystkie sprawdziany w jeden tydzień. Dlaczego tak bardzo się nienawidzisz?
- Nie nienawidzę siebie. - odparłam zmęczona, marszcząc brwi - Kocham siebie. I właśnie dlatego nie chcę się torturować w połowie wakacji.
- Oh, tak jak twoja najlepsza przyjaciółka? - zapytała, niby zrezygnowana, a ja skinęłam.
- Dokładnie. A kiedy ty będziesz sie uczyć na Literaturę Renesansu w sierpniu, ja będę ci machać przed twarzą moją -5. - odpowiedziałam, tańcząc delikatnie w swojej siedzącej pozycji.
- Dlaczego jesteś aż taka pewna, że dostaniesz -5? Żadne z nas nie miało oceny wyższej nic 4 przez cały rok. - zauważyła Cait, sprawiając, iż poczułam się bardziej nieszczęśliwa niż sekundę temu.
- Ponieważ uczę się tego cholerstwa od maja, nie ma możliwości, abym dostała ocenę poniżej 4. - zaczęłam zdeterminowana.
Dotąd myślałam, że wszystkie testy zrobiłam dobrze, zostały mi tylko cztery i nie mogłam się doczekać następnego tygodnia; ostatni tydzień szkoły, gdzie nie mieliśmy żadnych zajęć, za to były wyniki egzaminów. Mój ulubiony tydzień szkoły!
- Tak, ale pomyśl o tym jak dobrze by ci poszło, gdybyś pouczyła się trochę więcej i wzięła ten test ze mną, w sierpniu. - Caitlyn się do mnie wyszczerzyła, po raz któryś tam raz, próbując przekonać mnie, bym przeniosła swój egzamin z LR na za miesiąc.
Pokręciłam szybko głową.
- Nie. Zaliczę go w piątek. I będę machała ci -5 przed twarzą. - skinęłam poważnie, zdeterminowana.
Caitlyn rzuciła na mnie spojrzeniem i zaśmiała się.
- Nie ważne. Przynajmniej nie zabijam się energetykami. - powiedziała, wstając, aby wyrzucić coś do śmietnika. Zerknęłam na dwie puszki Burn, które miałam od 10 rano. Co było trzy godziny temu. - Hej, wiesz- moja najlepsza przyjaciółka zaczęła, ale jej przerwałam.
- Słuchaj, naprawdę próbuję się tutaj uczyć, więc nie wiem, idź gdzieś z Faith, czy coś. - prawie wyszeptałam ostatnia część.
- Cóż, jakbyś nie wiedziała, tak zrobię. Ona bierze Literaturę Renesansu w sierpniu, jak ja. Dlaczego Faith nie jest moją najlepszą przyjaciółką? To jest to, od teraz Faith jest moją kumpelą.
- Po prostu, idź. - odparłam, zaciskając zęby. Nie miałam pojęcia jak ktoś mógł być tak wyluzowanym podczas tygodnia egzaminów, ale przynajmniej zostawiła mnie w spokoju.
- Aw, żartuję! Nikt nie mógłby cię zastąpić, Lola.
Odwróciłam swoją głowę w stronę Caitlyn z szeroko otwartymi oczami.
- Czy ty właśnie nazwałaś mnie Lola?
Zaśmiała się zanim zaczęła mówić.
- To lepsze niż Lo-Lo.
- O czym ty do mnie mówisz?
- Pierwsze dwie litery twojego imienia głupku! Odkryłam, że Lo-Lo jest jakby beznadziejne, więc zmieniłam je w bardziej podobne i lepsze imię. - szeroki uśmiech pojawił się na jej ustach.
- Więc teraz jesteś Lola.
- Oficjalnie, to najgłupsza rzecz, jaką mogłaś wymyślić. - odpowiedziałam, opuszczając dłonie na stolik, zanim wróciły do mojej książki jakby nic się nie stało. Odłożyłam swoją książkę od LR i usłyszałam jak Caitlyn warknęła, tak jak przypuszczałam.
Przez chwilę panowała cisza, wiedziałam, że Caitlyn tam była, obserwując mnie. Sprawiała, iż czułam się jak Bella Swan.
- Czego, do jasnej cholery chcesz? - jęknęłam nagle, jej wzrok mnie irytował.
- Niczego! - broniła się, wyrzucając ramiona w powietrze. - Jezu, serio powinnam iść. Powodzenia z tym gównem. - pocałowała mnie w policzek i odeszła po tym jak wzięła swoje rzeczy.
Wypuściłam ochrypłe westchnięcie, a moje serce zaczęło szybciej bić przez energetyki, które wypiłam. Cała ta nauka i wystawienie na niebezpieczeństwo mojego zdrowia z Burn lepiej, by się opłaciło.
Louis POV
Przewinąłem w dół stronę z wynikami naszego uniwersytetu w moim iPhonie; była 18 w piątek, ostatni dzień egzaminów. Każdy wiedział, co to oznaczało.
Nie, nie tylko to, że skończyliśmy z testami. Nie, nie tylko, iż obawialiśmy się meczu; poza tym, mogliśmy zobaczyć wstępne wyniki naszych egzaminów w internecie.
W porównaniu do innych, wziąłem wszystkie swoje testy w jeden tydzień. Nie miałem chęci zostawiać czegoś na lato, nie kiedy byłem zajęty przez pewną brunetkę. Brunetkę, która podobnie jak ja, wzięła wszystkie swoje egzaminy na ten tydzień i wcale źle jej nie poszło. Tylko dwie 5 z Łaciny i Literatury Renesansu. Moja dziewczyna.
Przestałem nagle przewijać, zauważając znajome nazwisko; Steele Caitlyn. Hm, to musiała być przyjaciółka Loreny... Która zaliczała tylko trzy egzaminy. Hmpf. Zobaczy szkołę więcej niż normalnie, podczas tych wakacji.
Przewinąłem jeszcze niżej, potrzebując tylko dziesięciu sekund, by odnaleźć swoje nazwisko. Wyniki sprawiły, iż się uśmiechnąłem; wszystkie 6. Proste 6. Mama będzie dumna.
Zamknąłem stronę i włożyłem komórkę do swojej kieszeni. Rozejrzałem się dokoła, zauważając Zach'a, który siedział na swoim łóżku, a jego oczy wlepione były w telewizor, podobnie jak 10 minut temu, kiedy zacząłem szukać swoich wyników.
- Dobrze ci poszło, Zach. - powiedziałem, ale nie uzyskałem żadnej reakcji z jego strony - Jedna 4 i 5. - Kontynuowałem, czekając na jego uwagę, ale gdy się to nie wydarzyło, spojrzałem w telewizor, by zobaczyć, co oglądał. I zacząłem się śmiać. - Oglądasz pornosy, Zachary? - poruszyłem zabawnie brwiami. a on w końcu pokręcił swoją głową, słysząc, iż mówię coś.
- Nie - odparł powoli - To tylko... um, film ze sprośną sceną, to wszystko.
Ponownie się zaśmiałem i spojrzałem znowu na ekran. Serio, miał powód, by nie odrywać wzroku od filmu; dwójka bohaterów miała gorącą scenę rozbierania w sypialni. Zanim się zorientowałem, dziewczyna była do połowy naga i ocierała się o James'a Franco.
Włożyłem dużo wysiłku w to, aby odwrócić swój wzrok od scen w telewizorze, ale po prostu nie mogłem. Przyzwyczaiłem się mieć takie coś codziennie, zanim zaczęła się ta cała akcja z Loreną. Od tamtego momentu, nie miałem żadnych przygód ani niczego od dwóch miesięcy. A teraz... Cóż, nawet nie uświadomiłem sobie jak blisko byłem tego, iż mógłbym to stracić. Nie uzmysłowiłem sobie jak bardzo tego pragnąłem.
- Zach? - zapytałem na tyle poważnie, na ile pozwoliła mi ta cała ekscytacja - Mógłbyś pominąć tę część, czy coś?
W końcu odwrócił wzrok od filmu i spojrzał na mnie, a głupi uśmieszek pojawił się mu na twarzy, gdy ujrzał mój wyraz.
- Aw, mały Louis zaczyna się podniecać?
- Zamknij się. - odpowiedziałem, kiedy położyłem się wyżej na łóżku i wziąłem jakąś książkę z szafki nocnej. Nawet jak nie byłem studentem drugiego roku, nie musiałem czytać żadnej książki aż do października. Usłyszałem śmiech Zach'a i poczułem jak moje dłonie zaczynają się pocić. Cholera jasna, czy on musi wszystko widzieć!?
- Wiesz... - zaczął powoli, a kiedy na niego spojrzałem, zagryzał swoją wargę - Możemy się poobściskiwać, czy coś, jeśli to ma sprawić, że poczujesz się lepiej. - Uśmiech Zach'a zniknął, a zastąpiła go koncentracja - Serio, nie przeleciałeś nikogo od dwóch miesięcy. Naprawdę mogę się cmoknąć, jeśli chcesz.
- Dzięki, Zach - odpowiedziałem poważnie, nie przejmując się tym, że ludzie, mogliby posłać nam dziwne spojrzenia, jeśli ktokolwiek byłby w dormitorium. - Spasuję.
- Jesteś pewien? - uniósł swoje brwi ku górze - Umyłem zęby po lunchu i mam miętowy oddech. Nie używałbym zbyt dużo języka, jeśli być nie chciał.
W tym momencie, oboje się śmialiśmy; ledwo wydusił te słowa, bez zadławienia się. Uwielbiałem w nim to, że mógł odwrócić moją uwagę od czegokolwiek.
- Jesteś pewny, że nie jesteś gejem?
Na moje pytanie, Zach przestał się śmiać.
- Yeah - powiedział delikatnie, prawie jakby był rozczarowany za nie bycie homoseksualistą. - To znaczy, nie zrozum mnie źle, lubię cycki, cycki są super. Po prostu... Czasami mam ochotę dotykać tyłków gejów, a później się wkurzam, bo .... właściwie nie chcę tego robić.
Zacząłem się śmiać, znowu; na szczęście żaden z naszych przyjaciół nie był homofobem.
- Może jestem biseksualny. O co tym myślisz? - przewrócił się na swoją stronę, a w oczach miał jakby nadzieję. Tym gorzej dla mnie, że musiałem sprawić, by to spojrzenie zniknęło.
- Myślę, że jesteś pełny gówna. - powiedziałem poważnie, patrząc jak Zach wzdycha i wzrusza ramionami.
- Ta, masz rację. - powiedział rozczarowanym tonem, a ja nie mogłem nic poradzić na to, ale pokręciłem głową. Był bardzo specjalnym dzieckiem.
- Nadal mogę po francusku... zapamiętaj. - skinął uspokajająco na mnie i nie odwrócił wzroku dopóki mu nie skinąłem głową.
- Będę pamiętał, kiedy będę potrzebował. Dzięki stary. - pokazałem mu kciuki w górze, a ten się wyszczerzył na mnie jak dziecko. Nie wiedziałem nic o jego rodzicach, ale byłbym z niego dumny, gdyby był moim synem. Miły, mądry, przystojny chłopak z sercem, które jest wolne dla każdego. Nawet dla ludzi, którzy nazywali go 'dziwakiem'.
Ponownie spojrzał w telewizor, a jego uśmiech powoli zniknął. Też na niego spojrzałem, tylko po to, by ujrzeć, iż scena seksu nadal trwała, as koleś właśnie zdejmował bluzkę dziewczyny. Albo ją rozdzierał.
Nie mogłem nic na to poradzić, ale zauważyłem, że dziewczyna była zadziwiająco podobna do Loreny; przynajmniej jej włosy, bo nie mogłem zobaczyć jej twarzy. Koleś miał brązowe włosy, podobnie jak ja, i tylko to zachęciło mnie do wyobrażenia sobie mnie i Loreny robiących... to.
Minutę później, pokręciłem głową i odwróciłem się w łóżku, więc swoją twarz miałem na przeciwko ściany. Nie byłem zmęczony, czy coś, potrzebowałem tylko, aby te obrazy zniknęły z mojej głowy jak zacznę się rozgrzewać i trenować za godzinę na treningu przed meczem.
Ale nie bardzo mi to pomagało.
Byłem z siebie dumny; podczas całych 35 minut, jak długo trwała już gra, nie dostałem wzwodu. Może zabrzmiało to dziwnie, ale widząc Lorenę, ponownie do mojej głowy trafił obraz tych dwóch bohaterów uprawiających seks. I pocałowanie jej na końcu, sprawiło, że chciałem przenieść tę scenę z filmu, ale na szczęście, odsunęła mnie od siebie, zanim nie zrobiłem czegoś więcej.
A teraz, biegłem w dół korytarza, przepychając się przez tłum ludzi i ignorując jak krzyczeli moje imię i mi gratulowali. Musiałem ją odnaleźć, musiałem znaleźć swoją dziewczynę.
W końcu zauważyłem Lorenę, rozmawiającą entuzjastycznie z dwoma dziewczynami, w których rozpoznałem Caitlyn i Faith. Byłem zaskoczony, że znałem blondynki imię, ale potem przypomniałem sobie, iż znałem każdego, z kim spotykała się Lorena.
Zbliżyłem się do trzech dziewczyn z szerokim uśmiechem.
- Cześć. - powiedziałem, wypuszczając oddech i obejmując Lorenę. Dwie dziewczyny blisko niej, mówiły mi jak dobry byłem i takie podobne rzeczy, ale ja byłem skupiony tylko na Lorenie. Schyliłem się trochę i powiedziałem kilka słów, które trzymałem w sobie od dwóch godzin.
- Pragnę cię. - mruknąłem tak cicho jak tylko to było możliwe - Nagą, krzyczącą moje imię.
Powoli odsunąłem się od niej, aby ujrzeć jej reakcję; czysty szok. Sposób, by być subtelnym, Louis.
Nie zrobiłem nic, poza uśmiechnięciem się do niej i złożeniem na jej policzku pocałunku, po czym zacząłem odchodzić. Słyszałem jak dwie dziewczyny zaczynają się pytać, co się stało i co jej powiedziałem. Chciałbym być świadkiem tego jakby przyjęły tę informację.
Absolutnie nie chciałem wywoływać presji na Lorenie, ale też miałem swoje limity. Jeśli powie nie, wtedy, nie wiem, jakoś to przeżyję. Kręciła się tu nie bez powodu. A jeśli powie tak... Cóż, nie pozwolę swojej nadziei na pójście aż tak wysoko.
Odnalazłem Zach'a i innych chłopaków, pijących piwo i świętujących nasz mecz, łącznie z wynikami egzaminów. Także wziąłem jedno i zaczęliśmy rozmawiać o planach na lato. I nawet, jeśli im powiedziałem, że będę grał w piłkę i wychodził z domu, zawsze miałem w tyle swojej głowy Lorenę. Jedynym, który to wiedział, to Zach, gdy posłał mi znajomy uśmiech i pokręcił delikatnie głową. Zwęziłem na niego oczy jak on przed sekundą i nagle załapał, co chciałem mu przez to powiedzieć. Nie byłem jeszcze gotowy na to, by wyznać prawdę chłopakom o Lorenie i mnie.
Kilka minut później, poczułem rękę na moim nadgarstku i ujrzałem znajomą brunetkę, gdy się odwróciłem.
- Lorena? - mruknąłem, zaskoczony i przerażony w tym samym czasie; zaskoczony, widząc ją tutaj i przerażony tym, ponieważ prawda mogła wyjść na jaw. I nie miałem tylko na myśli tego, że się spotykaliśmy. - Co jest, kochanie? - zapytałem najzwyczajniej jak tylko potrafiłem, zauważając jak inni przestali rozmawiać i przyglądali się mi i mojej dziewczynie, słuchając naszej konwersacji.
Lorena patrzyła się między nimi i wzięła swoją dolną wargę w zęby, potwierdzając moje założenia.
- Mogę z tobą pogadać? - poruszała ustami, więc tylko ja mogłem ją zrozumieć i natychmiast skinąłem.
Ignorując krzyki i gwizdy, odeszliśmy od chłopaków, a ja spojrzałem na Lorenę z zmarszczonymi delikatnie brwiami. Zatrzymała się w jednym momencie i odwróciła do mnie, wyglądając na zdenerwowaną.
- Czy ty, um... - zaczęła niezdarnie - Czy chciałbyś spędzić ze mną trochę czasu?
Wzruszyłem ramionami.
- Jasne, możemy gdzieś pójść, jeśli nie jesteś zmęczona, jest piątek. Albo możemy zostać ze znajomymi.
Lorena zagryzła swoją dolną wargę, a ja zauważyłem jak przełyka ślinę.
- Właściwie to miałam na myśli, um... - spuściła swój wzrok w ziemię, zanim ponownie przeniosła go na mnie, mówiąc kolejne kilka słów. I jak je wypowiedziała, byłem absolutnie pewny, że mój wyraz twarzy był dokładnie taki sam jak jej, 10 minut temu. - Moglibyśmy pójść do mojego dormitorium? Sami?
****
Hej, jak tam weekend? Ja noł lajfuje, gdyż mam lenia, a że siedzę w domu, to zabrałam się w końcu za tłumaczenie dla was tego rozdziału. :)
TAM TA RA RA DAM - pytanie dnia: czy Louis prześpi się z Loreną? Ah, zobaczycie w kolejnym rozdziale, który mam nadzieję pojawi się w... piątek x
Jutro dzień dziecka. Więc miłej niedzieli! :*
hahahahaha Zach to mój mistrz hahahahah >>>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńjezu rozdział świetny ♥
czekam na następny x
@flayalive
Wohohohoho, to sie dzieje! :D
OdpowiedzUsuńCiekawe co z tego wszystkiego wyjdzie naszym idealnym pierwszoterminowym kujonkom ;)
@TheAsiaShow_xx
Awww będzieee się działo w następnym coś tak czuje xDDD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział XD Haha uśmiałam się z Zacha XDD <3
Czekam na next <3 @TakeMeLIAM1D
Ile bym dała żeby tę ostatnią scenę zobaczyć na żywo! :D
OdpowiedzUsuńZach aka mistrz mistrzów hahaha :P
Udanej niedzieli i oby do wakacji :)
Lubię Lorenę i Louisa, ale to Zach jest moją ulubioną postacią.
OdpowiedzUsuńLou mógłby w końcu spiąć dupę i powiedzieć chłopakom o zerwaniu zakładu i Lorenie o tym, że on w ogóle był.
Czekam na kolejny
@JaZiemnia_
Cooool <3
OdpowiedzUsuń~D.
Jestem na tablecie, nie chce zwlekać z komentarzem wiec robie to z niego. Wybacz mi bledy. Nie wiem dlaczego, e mam wrażenie ze jest dużo Lou wiecej niż zawsze nie wiem. Mimo ze wiem ze juz kocha Lorene to niestety jego mysli tutaj troche mnie wkurzaja i to ze nic jej jeszcze nie powiedzial. Pamietaj lou klamstwo ma krotkie nogi...
OdpowiedzUsuńReniferowa
Coraz mniej osób komentuje z tego co widzę ;c
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na moment w którym Lou powie Lorenie o tej młodej z którą prawie się przespał ;o
OdpowiedzUsuńOn z nią nie spał, na szczęście :p
UsuńJest mi bardzo ciężko, BO NAJPRAWDOPODOBNIEJ ZARAZ UMRĘ, PO KOŃCÓWCE ROZDZIAŁU NUMER 32, ALE bardzo przepraszam za moją długą nieobecność tutaj. Mówiłam to wiele razy i w ogóle, ale nadal mam ogromne wyrzuty sumienia, bo w końcu mianowałam się Twoją największą fanką. Nadal nią jestem, nie miej żadnych wątpliwości, po prostu ostatnio totalnie nie miałam głowy do blogspotowych spraw, nawet swoje fanfictions dodawałam z dużymi oporami, co chyba każdy widział... NO ALE JESTEM.
OdpowiedzUsuńI po pierwsze - JEZU, ONI W KOŃCU SĄ RAZEM, SWERIOQUWOUSOIUDFOSDIUFOIAUIOUSOIDUGI *.* A Lorena nie ucieka przed Louisem i nie próbuje go gryźć ze złości, co też się bardzo chwali :D Podoba mi się sposób, w jaki Lou powtarza w swojej głowie "mojadziewczynamojadziewczynamojadziewczyna". Jak widać, kiedy człowiek się bardziej postara, to potem bardziej to docenia". Tylko... kurde, zastanawiam się, kiedy natura Louisa da o sobie znać... bo raz już prawie dała, obawiam się... i jeśli Lorena teraz przystopuje i w tym dormitorium jednak do niczego nie dojdzie, to... no nie wiem, jak to powiedzieć, ale boję się, żeby nie zrobił jakiejś głupoty. Lo-la (lol lol XD) to wbrew pozorom i niektórym odpałom bardzo zasadnicza dziewczyna, no i ... nie wiem, czy dałaby mu drugą szansę. Poza tym jest jeszcze Zach, KTÓREGO UWIELBIAM za chociażby dialog w tym rozdziale - no mistrzostwo :D On wie o tym, co się działo wcześniej u Tommo i jestem cholernie ciekawa, czy zdradzi się Lorenie. Zwłaszcza, jeśli Louis mu się pochwali albo komukolwiek innemu, a obawiam się, że to zrobi...
TYLE PYTAŃ!
ŻADNEJ ODPOWIEDZI!
UŻYWAM BARDZO WIELU WYKRZYKNIKÓW I WIELOKROPKÓW!
Ale to dlatego, że tak strasznie się ekscytuję tym opowiadaniem :D
Od tej pory będę bardzo na bieżącą, solennie obiecuję.
I trzymam kciuki za Ciebie bardzo, bardzo mocno, jesteś mistrzem i w ogóle, dasz radę :D W poniedziałek rano otrzymasz motywującego sms-a, wierzę w Ciebie! :) xx
JA PIERDOLE JAKIE Z NICH KUJONY! LOOOOOOOL
OdpowiedzUsuńTak to ja normalna Justa, która ma w dupie to, że Louis Jebany Tomlinson pragnie Loreny, a ona jak widać też ma na to ochotę, ma to cholernie w dupie i skupia się na tym, że oboje są kujonami! No, ale kurwa serio.. Piątki i szóstki ze wszystkiego... JA PIERDOLĘ. Tak miałam tylko w podstawówce i gimbazie... Teraz ledwo tróje z niemca wywalczyłam! I byłam z siebie tak cholernie dumna, aż do dzisiaj.. bo przeczytałam to!!!!!!! Jak kurwa dobrze, że to tylko fikcja, bo załamałabym się jeszcze bardziej ;<
No, ale wracając do całego setna rozdziału.. Tak się cholernie jaram.. No bo oni są tacy uroczy i tak zajebiście mi do siebie pasują.. Tylko ciekawa jestem czy aby na pewno oni się prześpią.. Nie żebym nie chciała czy coś, ale kurwa autorka tego opowiadania już nie raz lubiła nas zrobić w chuja i wymyślała coś co kompletnie mnie zaskakiwało. Więc scena seksu wydaje mi się zbyt oczywista xd haha
Kochom czytać jak Tommo powtarza w myślach 'moja dziewczyna' <3 To jest tak zajebiście niewiarygodnie cudowne <3 ale chyba najbardziej KOCHAM ZACHA! TAK JA - LOUIS' GIRL MÓWI CI, ŻE KOCHAM ZACHA! BOŻE ON JEST GENIALNY!!!! <3
Ta jego konwersacja z Lou! Matko dawno się tak nie uśmiałam! <3 Coś cudownego! Uwielbiam ich poczucie humoru :D
Przepraszam Cię kochana, że tak dawno mnie tu nie było... Boże aż mi wstyd... Mam nadzieje, ze skoro teraz coraz mniej mam nauki, bo nareszcie upragniony koniec roku to dam wreszcie rade komentować na czas :***
Trzymaj się i pamiętaj, ze cały czas trzymam kciuki za matmę i wierzę w Ciebie :**** <3