środa, 27 sierpnia 2014

YA: Rozdział 12

Dedykuję ten rozdział wspaniałej @flayalive, która ma dzisiaj urodziny. Jeszcze raz, sto lat!


- Urocze miejsce. - powiedział Harry jak weszłam za nim do przedpokoju, zgadzając się z nim. Mieszkanie Louis'a było naprawdę urocze; może nie było szczególnie czyste, ale to nic w porównaniu z jego dormitorium, które pamiętałam z uniwersytetu. - Idzie z twoją dziewczyną.
Zmarszczyłam brwi, odwracając się na pięcie, by stanąć po raz kolejny twarzą w twarz z gwiazdą popu. Gdyby nią nie był, możliwe, iż byłabym niegrzeczna, jednak w tym wypadku mogłam się w niego wpatrywać, nie mogąc oderwać oczu.
- Wyluzuj, tylko się z tobą drażnię. - powiedział, robiąc kilka kroków w moim kierunku z uśmiechem na ustach, przeżuwając gumę - Powiedz mi, masz przyjaciółkę tak uroczą jak... to mieszkanie?
Zwęziłam na niego oczy.
- Tak, ale jest stara. - odparłam monotonnie, przypominając sobie jego słowa z ulicy - jesteście starzy, powinniście wziąć ślub. Przerażające było to jak bardzo był podobny do Caitlyn i to właśnie dlatego tak mu odpowiedziałam. Przypuszczałam, że mogliby być dla siebie równie idealni.
Harry uniósł swoje brwi ku górze, wyglądając na zaskoczonego moją wypowiedzią.
- Serio? - znowu się uśmiechnął - Mogę zrobić wyjątek.
- Nie sądzę. - posłałam mu sarkastyczny uśmiech i odwróciłam się od niego, myśląc o tym, co mogłaby mi zrobić Caitlyn, gdyby się dowiedziała, iż istniałaby możliwość spotkania przez nią Harry'ego Stylesa. A ja to zniszczyłam. Duszenie i zrzucenie mnie z mostu brzmiało słabo.
Przeszłam przez przedpokój, stając w otwartych drzwiach, po czym zajrzałam do środka widząc Louisa niosącego pudełka. Wyglądały bardziej jak pudełka po butach... bo to były pudełka po butach.
- Louis? - zagadnęłam jak weszłam, ale cofnęłam się, gdy zaczął iść w moim kierunku. Uśmiechnął się jak nasze spojrzenia się spotkały, jednak nie mogłam nic poradzić na to, iż odebrałam go jako jeden z tych nerwowych. Mogłabym sobie tylko wyobrazić, dlaczego był zdenerwowany; jakie piosenki o mnie napisał? Pełne nienawiści? Obwiniał mnie o wszystko? Nie miałam nawet czasu, by zastanowić się o jego pisaniu, ale teraz, kiedy ta myśl przeszła przez moją głowę, stwierdzam, iż także jestem zdenerwowana.
- Nie powiedziałaś mi jak masz na imię. - Harry opierał się o ścianę, gdy Louis i ja znaleźliśmy się niedaleko niego.
- Jestem właśc-
Chciałam mu powiedzieć, iż jestem Lorena, dziewczyna, przez którą Louis napisał te piosenki, ale on mnie wyręczył.
- Grace. - albo i nie - Ma na imię Grace. - powtórzył jak położył swoją dłoń na moim ramieniu i ponownie je ścisnął, ale przez coś innego niż to na ulicy.
Harry pokiwał głową z małym uśmiechem na ustach, a potem poszedł, przypuszczałam, że do salonu, a Louis podążył za nim, podczas kiedy ja zostałam w przedpokoju całkowicie zmieszana. Pokręciłam delikatnie głową jak wchodziłam do salonu, jednak nie pomogło mi to w oczyszczeniu myśli. Chciałam się go zapytać, dlaczego do jasnej cholery, użył mojego drugiego imienia, by skłamać, ale oszołomienie odebrało mi mowę.
Harry siedział na dwuosobowym fotelu, a Louis na sofie, na środku pomieszczenia. Zajęłam miejsce na drugim fotelu obok Harry'ego z małym, kawowym stolikiem między nami. Uniosłam swoje nogi i przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej. Na nic nie byłam gotowa.
- Wybaczcie, chcielibyście coś do picia? - Louis uniósł swój wzrok znad pudełka pełnego kartek, a ja w odpowiedzi pokręciłam przecząco głową, podobnie jak Harry.
- Nie, znajdź je już no! - oczywiście był zniecierpliwiony, pochylając się do Louis'a, by spojrzeć na pudełko. Wyglądał na tak samo zdenerwowanego jak Louis, tylko w całkowicie innym znaczeniu.
- Okay, już... - Louis przerwał w połowie zdania jak wyjął papiery z kartonu. Minutę później, cztery kartki leżały na stoliku kawowym, które wyrwał od razu Harry, a wyraz jego twarzy był niemalże podobny do tego, jakie ma dziecko podczas świątecznego poranka.
- Nie wierzę, że je trzymam. - odetchnął. Wiedziałam, że próbował tylko zażartować, by sprawić, żeby Louis poczuł się niezręcznie. Co zadziałało; wywrócił oczami i znowu zabrał od niego papiery, nie podnosząc wzroku na żadne z nas.
- Ta, ta... - mruknął, sprawdzając stronę każdej kartki, prawdopodobnie upewniając się, że trzyma odpowiednie. Miał chyba z tonę innych w pudełku po butach, co przyprawiało mnie o mdłości. - Tu są te, o które prosiłeś. - kontynuował, podając kartki Harry'emu, jedna po drugiej. - You and I, Strong, Half a Heart i Happily.
Założyłam, iż były to tytuły piosenek i nie mogłam nic poradzić na to, że pochyliłam się do przodu, by móc zerknąć na słowa. Jednak było to niemożliwe; tekst nie był wydrukowany, był napisany niechlujnym pismem. Co zmieszało mnie jeszcze bardziej, gdyż doskonale wiedziałam, że jego pismo było ładniejsze od mojego, a nie przypominało pisma mordercy. A tak właśnie wyglądało.
Kilka papierów było ponownie w dłoniach Harry'ego, kiedy szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
- Przynajmniej. - powiedział powoli, przeglądając kartki, by zobaczyć, czy nie ma niczego napisanego po drugich stronach. Nie było niczego, więc analizował słowa przez minutę lub dwie. Próbowałam zdobyć uwagę Louis'a albo przynajmniej złapać z nim kontakt wzrokowy, ale nie było to łatwe, kiedy wpatrywał się w podłogę albo wokół siebie lub Harry'ego. To wskazało na to, bym przemyślała to, dlaczego udaje, iż mnie tutaj nie ma. - Aw - odparł cicho, patrząc na Louis'a - Napisałeś nawet daty. - wskazał na rogi pierwszej strony, podczas kiedy Louis gapił się w niego ze znudzonym wyrazem twarzy, który wyglądał na niemalże zimny.
- Chcesz zacząć, czy..? - jego głos doskonale odzwierciedlał jego wyraz twarzy.
- Jasne. - mruknął Harry, zerkając po raz ostatni na kartki, nim podał je Louisowi - Zacznij od najstarszej.
Zmarszczył brwi na sekundę, wygrzebując odpowiednią kartkę. Nadal miał zmarszczone brwi, gdy opuszczał pokój.
- Przepraszam... - nie miałam pojęcia, dlaczego rozmawiałam z Harrym jakby był moim nauczycielem - Co teraz będzie robił?
 - Um.. - zaczął mi odpowiadać, jednak skończyło się na tym, że jego wzrok zatrzymał się na czymś za mną; sekundę później, pojawił się Louis z gitarą, która wydawała się być mi znajoma, i usiadł na swoim poprzednim miejscu, z instrumentem na kolanach. To wszystko wyjaśnia. - Myślę, że masz już odpowiedź. - powiedział jakby mi czytał w myślach, a ja powoli skinęłam głową, odwracając ją do Louis'a. Brzdąkał sobie na strunach, prawdopodobnie przygotowując się do zagrania piosenek. Albo uspokajając nerwy. Albo oba.
- Ale niezręcznie - zaśpiewał, a ja wiedziałam, iż nie była to część tego, co zamierzał zaśpiewać albo coś, więc odchrząknęłam i wstałam, gładząc swoją koszulkę.
- Pójdę po coś do picia. - obeszłam kanapę, a gdy chciałam odwrócić się w prawo, by pójść do kuchni, poczułam ucisk na nadgarstku.
- Hej - usłyszałam szepczącego Harry'ego - Przykro mi, że musisz tutaj być... To znaczy, domyślam się jak niekomfortowo musisz się czuć, nikt nie chciałby słuchać piosenek swoich chłopaków, napisanych dla jego eks dziewczyny.
Przez moment myślałam nad słowami, które usłyszałam i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, iż Louis powiedział mu, że mam na imię Grace, więc dlatego Harry myślał, że Lorena całkowicie zniknęła z jego życia. Niemniej jednak skinęłam głową, przypuszczając, iż miał powód, by okłamywać swojego kolegę, cokolwiek nim było. Zapamiętałam, żeby się dowiedzieć, dlaczego.
- Jest w porządku, serio. - ponieważ to ja jestem tą dziewczyną.
Zebrałam się w sobie, by posłać mu sztywny uśmiech, zmuszając się do tego, aby nie wypowiadać na głos swoich myśli i iść do kuchni. Wiedziałam, że jeśli zajrzę do jego lodówki, znajdę każdy napój, jaki bym chciała, ale w tamtym momencie, zimna woda wydawała się być lepsza od czegokolwiek innego.
Zaraz po tym jak przyłożyłam szklankę do ust, zmieniam zdanie, słysząc głos Louisa z salonu, który śpiewał to prawie się zakrztusiłam. Powstrzymałam swój kaszel jak skierowałam się do wyjścia, ale pochyliłam się o ścianę zaraz obok drzwi.
- Wiem jak to jest... - to była naprawdę wolna piosenka, robił trzy sekundowe przerwy pomiędzy każdym wersem, a ja nie marzyłam o niczym innym jak tylko o tym, by słuchać. - Wiem jak to jest, kiedy jest dobrze lub źle, cisza i dźwięk. Czy kiedykolwiek byli ze sobą tak blisko jak my? Czy kiedykolwiek walczyli jak my?
Musiałam położyć na swoich ustach dłonie, gdyż mogłabym zacząć krzyczeć. Jeśli piosenka, którą śpiewał była zadedykowana dla mnie, było to całkowicie przeciwne temu, czego oczekiwałam.
- Nie chcemy być jak oni. Możemy doprowadzić to do końca. - te słowa trafiły prosto w serce - Nic nie może stanąć pomiędzy tobą a mną... A nawet bogowie nad nami nie mogą rozdzielić naszej dwójki. Nie, nic nie może stanąć pomiędzy tobą a mną.
Kilka "oh, między tobą a mną", które przypuszczałam, iż były refrenem, po prostu mnie zabiły. Gdybym tylko mogła zobaczyć datę, kiedy ta piosenka została napisana; dzięki wypowiedzi Harry'ego, mogłam stwierdzić, iż była pierwszą. Jednak czułam się tak jakbym miała się spalić.
- Więc tak, już wiesz jak idzie reszta - usłyszałam jak mówi Louis, jego anielski głos sprzed paru chwil został zastąpiony monotonnym, tym, który bardzo często słyszałam w ciągu dnia.
Odchrząknęłam ponownie i zdecydowałam się wejść albo potknąć się; byłam zaskoczona tym, iż moje nogi potrafią mną pokierować po tym, co usłyszałam.
- Hej, znalazłaś coś do picia? - zapytał zwyczajnie Louis, choć wiedzieliśmy oboje, że słyszałam jak śpiewał z kuchni. Możliwe, iż to przełamało lody, ta pierwsza piosenka.
Skinęłam kilka razy, czując jak sztywne uczucie obejmuje moją szyję.
- Yeah, piłam szklankę wody.
Posłał mi podejrzliwe spojrzenie, ale zniknęło po sekundzie; wiedział, o co chodzi.
- W takim razie.. Wystarczy? - odwrócił się do Harry'ego i po raz pierwszy cieszyłam się, iż nie zwraca uwagi na mnie.
- Mhm - mruknął wpatrując się w Louisa jakby był Jezusem albo coś. Był oślepiony piosenką tak samo jak i ja; może nie aż tak jak, ale blisko. - Następna.
Louis skinął i odchrząknął, szukając przez chwilę kartki. Zerknął na nią i odstawił, po czym wziął gitarę. Moje serce zaczęło szybciej bić; nie sądziłam, że będę bardziej podekscytowana śpiewaniem Louisa w jego salonie bardziej niż koncertem Harry'ego. Jak zaczął grać, natychmiast wiedziałam, iż będzie to szybsza piosenka.
- Moje dłonie, twoje dłonie, uwiązane jak dwa statki dryfujące. Lekkie fale próbowały go zniszczyć, zrobiłbym wszystko, żeby to ocalić. Czemu tak trudno to ocalić?
Ta na pewno była napisana po tym jak dowiedziałam się o zakładzie. Na pewno.
- Moje serce, twoje serce, mocno spięte niczym grzbiety książek. Strony pomiędzy nami, spisane bez zakończenia, tak wielu słów nie mówimy. Nie chcę czekać aż to przeminie, sprawiasz, że jestem silniejszy.
Dreszcze przeleciały przez mój kręgosłup i poczułam szczypanie w oczach jak zaczął śpiewać kolejną zwrotkę
- Przepraszam, jeśli powiem, że cię potrzebuję, ale wszystko mi jedno, nie boję się miłości. Bo kiedy nie jestem z tobą, jestem słabszy, czy to takie złe? To ty sprawiasz, że jestem silny.
Znowu musiałam przełknąć łzy jak odłożył z powrotem gitarę na swoje kolana; ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowałam to rozpłakanie się przed swoim chłopakiem albo supergwiazdą, która będzie śpiewała te wszystkie piosenki o mnie. Więc zdecydowałam się zacisnąć zęby i pozostać silną. A później się rozbeczeć.
- Hej! - Harry zrobił lekki hałas - Więcej! - jego dziecięca wypowiedź sprawiła, iż zachichotałam, czego potrzebowałam. Odwrócenia uwagi.
- Uzgodniliśmy, że tylko połowę piosenki. - Louis powiedział spokojnym tonem i zignorował protesty Harry'ego, gdy spojrzał po raz kolejny na kartki papieru. Tym razem, mały uśmiech zniknął z jego twarzy i przełknął ślinę. Na czekałam najbardziej; na bombę.
- Kiedy będzie Happily? - zapytał Harry, a jego głos był przytłumiony ręką, którą się podpierał - To moja ulubiona.
Louis odchrząknął i odetchnął.
- Właściwie to po tej.
- Yay! - ucieszył się cicho i podciągnął nogi na dwuosobową sofę, więc siedzieliśmy w tej samej pozycji jak Louis zaczął ponownie grać na gitarze. - Hej. - przerwał mu w momencie, gdy Louis otwierał usta, by zaśpiewać. - Mógłbyś przejść do drugiej zwrotki?
- Ale... Lecą tak samo. - prawie poprosił, będąc jasno zmieszany prośbą Harry'ego.
- Yeah, ale druga zwrotka jest lepsza.
Harry był powalającym kolesiem, ale doskonale wiedział, iż łatwo uda mu się wygrać, ponieważ był Harrym Stylesem. Moje myśli zostały potwierdzone, kiedy Louis westchnął i skinął, zaczynając ponownie grać melodię.
- Zapomnij o wszystkim, co powiedziałem tamtej nocy. Nie, to nawet nie ma znaczenia, bo oboje jesteśmy podzieli na pół.
Pokiwałam głową jak uświadomiłam sobie, iż ta piosenka była napisana po tym jak zerwaliśmy. Po raz kolejny, na pewno.
- Jeśli mogłabyś poświęcić godzinę lub więcej, poszlibyśmy na lunch nad rzekę... Naprawdę moglibyśmy to omówić. I będąc tutaj bez ciebie, to tak jakbym budził się dla...
Po raz kolejny miałam uczucie jakby moje serce przestało bić, kiedy zaczął śpiewać refren.
- Tylko połowy niebieskiego nieba, trochę tam, ale nie całkiem. Spaceruję tylko z jednym butem, jestem połową serca bez ciebie. W najlepszym wypadku jestem połową człowieka, z połową strzały w klatce piersiowej. Tęsknię za wszystkim, co robimy, jestem połową serca bez ciebie.
Przez sekundę, nie potrafiłam się zmusić, by zapomnieć o słowach i skoncentrować się na pięknym głosie Louisa. Tylko kilka razy słyszałam jak śpiewa, ale nie mogłam uświadomić sobie, że mógłby stać się sławny tak jak Harry, jeśli by chciał. Więc czemu? Dlaczego sprzedaje swoje piosenki supergwieździe zamiast być jedną z nich? Przypuszczam, iż miałby u swoich stóp najlepszych producentów muzycznych.
- Wiesz, co to oznacza - powiedział Harry z figlarnym uśmieszkiem.
- Tak, Happily. - zastanawiałam się, czemu Louis był w tak złym humorze... czy to miało związek z tym, iż tutaj byłam?
- Oh, mógłbyś także zacząć od drugiej zwrotki? - Harry się wyszczerzył do niego.
- Dlaczego nie zrobimy tak, by każdy wers był taki sam, huh? - warknął z sarkastycznym uśmiechem na twarzy. Harry tylko zamrugał na niego kilka razy, wyglądając na odrobinę zmieszanego, co zmusiło Louis'a do westchnięcia i zaczęcia ponownie do grania.
- Jest 4 rano, a ja wiem, że jesteś z nim... - Louis zamknął oczy przy tym wersie, przykuwając bardziej moją uwagę do słów - Zastanawiam się, czy wie, że dotykałem twojej skóry. A jeśli czuje moje ślady w twoich włosach, przepraszam skarbie, ale nic mnie to nie obchodzi.
Kiedy zaczął powtarzać "płoniemy", próbowałam zgadnąć, kiedy zdążył to napisać. Na pewno to nie było wtedy, gdy byliśmy razem; nie wtedy jak dowiedziałam się o zakładzie; albo po tym jak zerwaliśmy; czy ta piosenka jest w ogóle dla mnie?
- Nie obchodzi mnie, co mówią ludzie, gdy jesteśmy razem, wiesz, że chcę być tym, który przytula cię, gdy śpisz, po prostu chcę, byśmy byli tobą i mną na zawsze. Wiem, że chcesz odejść, więc chodź kochanie, bądź ze mną, tak szczęśliwie.
I chwilę później to do mnie dotarło; słowa, które mi powiedział miesiąc temu "chcę, żebyś żałowała, że mnie zostawiłaś" uderzyły w moją głowę. Ta piosenka była najmłodsza; o dwa lata młodsza.
- Proszę bardzo - powiedział Louis, wyrywając mnie z zamyślenia, odkładając gitarę na podłogę. - Co myślisz?
- Uwielbiam je, wszystkie. - odparł Harry zwykłym tonem, bardziej jakby stwierdzał fakt, co sprawiało, iż chciało mi się śmiać, podobnie jak Louisowi. - Prześlij mi demo, a ja ci później prześlę wersje studyjne.
- Dobrze, super. - Louis skinął jak Harry wstał - Jesteś pewien, że nie chcesz niczego do picia?
- Nie, dzięki. - uśmiechnął się jak Louis także wstał i odprowadził swojego kolegę. Wkrótce potem usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i ich rozmowę o cenie każdej piosenki, co skłoniło mnie do tego, bym przeniosła się ze swojego miejsca na Louisa i wzięła kilka kartek w dłonie.
Pierwsza piosenka, tak jak myślałam, nazywała się You and I, a zaraz obok tytułu była data: 29/06/2013. Zwęziłam oczy na papier i próbowałam sobie przypomnieć czerwiec 2013 roku. Nadal byliśmy w szkole, nadal byliśmy razem. Około dwóch tygodni przed tym jak zerwaliśmy. Więc, napisał to..  dlaczego nigdy nie zauważyłam jak to pisze?
Pokręciłam delikatnie głową i szybko wzięłam kolejną. Strong 27/07/2013. Tydzień po zakończeniu szkoły, pamiętałam, że to było wtedy, gdy Caitlyn pojechała do Cardiff i wysłała mi wiadomość... Yep, tak jak myślałam. Napisał Strong, kiedy dowiedziałam się o zakładzie, może nawet w tę samą noc jak wróciliśmy do domu z dworca. Obraz jak siedzi w salonie o późnym wieczorze, po tym jak ja poszłam spać, i pisze te słowa na serwetce albo czymkolwiek, co by znalazł, sprawiał, iż szybko odłożyłam kartkę na stół. Nie mogłam nawet na to patrzyć.
Half a Heart 14/11/2013. Ta piosenka została napisana miesiąc po naszym zerwaniu, byliśmy w szkole, ale nie miałam już sztuki, więc nie mieliśmy wspólnych zajęć. Zamknęłam oczy i zerknęłam na słowa; chyba wygraweruję sobie na nagrobku jestem połową serca bez ciebie.
Ku mojemu zaskoczeniu, żadna z tych piosenek nie zdziwiła mnie tak bardzo jak Happily, a co najważniejsze, data umieszczona koło tytułu; 02/10/2015. Mniej niż miesiąc temu. Pamiętałam naszą podróż samochodem i jak mu powiedziałam o Ashtonie, prawdopodobnie wymyślał słowa w swojej głowie zamiast go przy mnie obrażać. To miało sens. Wszystko miało teraz sens. Całe życie Louis'a miało teraz sens.
Usłyszałam kroki zbliżające się do i nonszalancko wstałam, kiedy Louis wszedł do salonu. Wpatrywaliśmy się w siebie, on z nerwowym wyrazem twarzy widząc jak trzymałam kartki w dłoniach.
- Cóż, um.. - zaczęłam jak dosięgnęłam pudełka po butach i położyłam go na stół, kładąc piosenki na samej górze. - Wiem, że to dość oczywiste, ale...
Ponownie na niego spojrzałam z takim samym wyrazem twarzy jak u niego.
- Fajnie by było, gdybyś mi o tym powiedział.



******
Dziękuję za każdy komentarz, jesteście wspaniałe :*

7 komentarzy:

  1. Jakie to słodkie! Louis jest taki cudowny! O moj Boże... Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! <3 Dziękuję Ci, że tłumaczysz. Jesteś wspaniała! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy Lorena zacznie się z nim teraz kłócić o te piosenki? Bo zabrzmiała tak jakby miała zamiar. Jeśli to zrobi to ją walne, idk jak ale to zrobię
    Louis taki uroczy z tymi tekstami *-*
    @JaZiemniak_

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg kocham to i btw half a heart taka piękna moja ulubiona! No i jeszcze strong xd Jaki on kochany! Jeśli teraz się pokłócą to ich po zabijam obiecuję :)
    Xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku dziekuję za dedykację <3, dziękuję za życzenia!XX
    rozdział świetny i te wszystkie piosenki napisane przez Lou.
    On jest niesamowity i nie chcę żeby Lori się znów z nim pokłóciła ;)
    czekam na następny :)
    @flayalive xxx ♥ ily

    OdpowiedzUsuń
  5. wowwwwwwwww NIESAMOWITE ;O
    JEJKUUU CHCE KOLEJNY ! @TAKEMELIAM1D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam ten rozdział 3 razy, by jakoś poskładać wszystko w swojej głowie i tak... Życie Lou zdecydowanie miało sens! Jeju to jest tak kochane lasjlaksjlkajsklsa *-* ♥ Nie mogę doczekać się następnego ! ♥ Kocham Cię mooocno ♥
    @Larry_xx69

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę inny, ale wspaniały rozdział. Taki uroczy na swój sposób, niby oczywisty, a jednak ma w sobie "to coś". Ja osobiście uwielbiam half a heart, więc kolejny plus :)

    OdpowiedzUsuń